Dyrekcja szpitala w Biłgoraju chce zlikwidować oddział ginekologiczny i ortopedyczny. Pracownicy dziwią się, dlaczego nikt tego z nimi nie konsultował.
- Ta decyzja już zapadła - ucina Marek Onyszkiewicz, starosta biłgorajski. Czym była podyktowana? - Dochód tych oddziałów wystarcza tylko na płacę dla pracującego tam personelu - tłumaczył podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Biłgorajskiego Zbigniew Kowal, dyrektor szpitala.
Obaj twierdzą, że pacjenci na tym nie ucierpią. - Kilka łóżek ginekologicznych na pewno zostanie na oddziale położniczym Na chirurgii zachowane będą też łóżka ortopedyczne. Przyjmiemy wszystkich pacjentów, którzy się zgłoszą - wyjaśnia Onyszkiewicz. Twierdzi, że nie planuje się zwolnień personelu, ale nie wyklucza, że będą konieczne.
- Ortopedia umarła śmiercią naturalną. Dobrym pomysłem byłoby utworzenie w jej miejsce oddziału rehabilitacyjnego - przekonuje Szarnowska. - Ale część ginekologii należy pozostawić. Choćby długoterminowe łóżka dla kobiet chorych na nowotwory.
Tymczasem od dawna wiadomo, że biłgorajska ginekologia nie ma dobrej opinii. Pacjentki chętniej leczą się u specjalistów w Zamościu, Janowie Lubelskim, a nawet Leżajsku i Lublinie. Dlaczego?
- Złe wrażenie pojawia się przy pierwszym spotkaniu z ginekologiem - mówi pani Aniela, 42-letnia biłgorajanka. - Nie pyta: jak się czujesz, ale u kogo się leczyłaś. Przyjmują pacjentki jakby robili łaskę. Są gburowaci. Omijam ich z daleka.
- Nigdy nie zdecyduje się leczyć, czy rodzić dzieci w tym szpitalu - dodaje 30-letnia mieszkanka Biłgoraja. - Zbyt wiele złego się nasłuchałam.
Nie brakuje jednak pacjentek zadowolonych. - Leczę się u doktora Gębali i złego słowa na niego nie dam powiedzieć - zapewnia 63-letnia Małgorzata Jaszczycha, ale zaraz dodaje, że jej córka rodziła w Lublinie.
- Także do mnie dotarły podobne pogłoski - przyznaje starosta biłgorajski. - To dlatego oddział świeci pustkami. - Nie da się ukryć, że takie opinie pojawiają się także wśród personelu - dodaje dyrektor Kowal. - Zrobimy z tym porządek.