Jutro w samo południe w Katedrze Zamojskiej odprawiona zostanie uroczysta msza żałobna w intencji tragicznie zmarłego w Iraku Bartosza Orzechowskiego,
- Tyle razy prosiłam, żeby zrezygnował z wyjazdu. Tak bardzo się bałam. Ale on zawsze postawił na swoim, zawsze i we wszystkim był pierwszy, najlepszy... Mój skarb prawdziwy, jedyny, najukochańszy... Nie mam już syna - rozpacza Bożena Orzechowska. Jej syn zmarł przedwczoraj od ran odniesionych podczas zamachu na polskiego ambasadora w Iraku.
Wszystko w rodzinnym domu przypomina o Bartoszu. Pełno tu jego zdjęć. - Bo rodzice byli z niego bardzo dumni. Pan Andrzej co raz mnie zaczepiał, żeby opowiedzieć o synu. Pamiętam, jak się cieszył, że udało mu się dostać do BOR - mówi jeden z ratowników z zamojskiego basenu, gdzie pracuje ojciec Bartosza Andrzej Orzechowski.
Bartosz marzył o pracy w mundurze od najmłodszych lat. Był zafascynowany dziadkiem, który walczył w czasie II wojny światowej. - Uwielbiał go i jego opowieści. Proszę spojrzeć na zdjęcia. Tu w mundurze, tu zamaskowany na drzewo się wspina. A to wszystko jak miał ledwie kilkanaście lat - matka nie jest w stanie powstrzymać łez. Nigdy nie zapomni dnia, kiedy w maju tego roku żegnała się z wyjeżdżającym do Iraku synem. - On się nie wstydził uczuć do matki. Tak mocno mnie wtedy przytulił - wspomina.
Rodzice niemal codziennie kontaktowali się z synem. - Opowiadał, uspokajał, mówił, że wszystko w porządku - mówi pani Bożena. - Ale najczęściej pytał, co u nas. Musieliśmy mu zdjęcia ciągle wysyłać. Pokazywać jak wiosna w Zamościu wygląda...
Od środy do drzwi domu państwa Orzechowskich co chwilę pukają sąsiedzi, znajomi, koleżanki i koledzy z pracy. Wszyscy chcą pomóc. - Choćby samą obecnością, modlitwą. Bo co więcej można w obliczu takiej tragedii dać - mówi Alina Adamczyk, znajoma pani Bożeny.
Wsparcie finansowe żonie Bartosza Orzechowskiego obiecał szef MSWiA. BOR skierował do Zamościa psychologów i lekarza. Pracownicy biura zajęli się przygotowaniami do pogrzebu. - Cały czas są na miejscu, w każdej chwili gotowi pomóc - zapewnia Dariusz Aleksandrowicz, rzecznik BOR.
Specjalne zasiłki przekaże rodzinie Orzechowskich również Miejskie Centrum Pomocy Rodzinie oraz Straż Miejska, w której pracuje pani Bożena. A także OSiR, gdzie zatrudniony jest pan Andrzej. - Będziemy się nimi opiekować - obiecuje Karol Garbula z Urzędu Miasta w Zamościu.
Na prośbę rodziców Bartosza Orzechowskiego, jego ciało, aż do pogrzebu będzie spoczywało w rodzinnym domu.