Nadal nie wiadomo co sprawiło, że część personelu zamojskiego marketu Carrefour dostała wysypki. Ale hipermarket zafundował swoim pracownicom ...badania dermatologiczne.
- Czekamy też na informacje od Carrefoura. Mieli skontaktować się z firmą, która prowadziła konserwację klimatyzacji i spróbować dowiedzieć się, jakiej substancji używali przy czyszczeniu systemu wentylacyjnego - dodaje.
Jaślikowski nie wyklucza jednak, że równie dobrze wysypka u kasjerek, pracujących w bezpośrednim sąsiedztwie klimatyzatorów wystąpiła dlatego, że powiało z nich nieusuniętymi zanieczyszczeniami.
- Z całą pewnością jednak te substancje nie mogły się przedostać do produktów oferowanych w sklepie - uspokaja szef sanepidu. Jego zdaniem, sprawa powinna się wyjaśnić najpóźniej w ciągu półtora tygodnia.
Fakt, że winą za dolegliwości skórne pracowników marketu należy obciążać konserwatora klimatyzacji potwierdza centrala Carrefoura.
- Przeprowadzana jest ekspertyza, która ma wyjaśnić przyczyny pojawienia się wysypki u pracowników. Dopiero po ustaleniu dokładnych okoliczności, firma będzie mogła podjąć ewentualne dalsze kroki - mówi Maria Cieślikowska, rzecznik Carrefour Polska.
Rzeczniczka sieci zapewnia, że po ujawnieniu problemu, dyrekcja sklepu zleciła kolejną dezynfekcję i od tamtej pory wszystko jest już w porządku.
Pracownice, u których wystąpiła wysypka, miały też możliwość skorzystania z badań dermatologicznych na koszt firmy.
(AK)