Rocznie z zamojskich kanałów ciepłowniczych "wyparowuje” ciepło warte 2 mln 250 tys. zł. Oddają je w powietrze rury biegnące ponad ziemią, ale także te pod jej powierzchnią. Za straty płacą mieszkańcy, choć ciepłownicy zapewniają, że tak nie jest.
Ile ciepła musi uciekać z tych kilometrów kanalizacji, by roztopić śnieg, pokonać 25-stopniowy mróz i pozwolić trawie rosnąć? W kilku punktach miasta rury doprowadzające ciepło biegną w powietrzu, jak np. przy wiadukcie na ul. Peowiaków czy przy ul. Starowiejskiej. Straty przesyłowe są nieuniknione, ale czy wszystkie?
- Poziom strat ciepła wynosi u nas 9,5-9,8 proc. - mówi Roman Trześniowski, prezes Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej sp. z o. o. w Zamościu. Twierdzi, że to niewiele. Kiedy jednak przeliczy się te procenty na złotówki, okazuje się, że w Zamościu ucieka do atmosfery ok. 2 mln 250 tys. zł rocznie. Tyle warte jest 75 tys. gigadżuli energii cieplnej.
Trześniowski uspokaja. - To są wyłącznie straty przedsiębiorstwa. Odbiorcy mają liczniki ciepła na blokach i są rozliczani według ich wskazań, a ceny zatwierdza Urząd Regulacji Energetyki.
- URE rzeczywiście zatwierdza ceny, ale nie spotkałem się z tym, by nie uwzględniał w nich strat przedsiębiorstwa - prostuje Jerzy Nizioł, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. W. Łukasińskiego w Zamościu. - Dopóki cała sieć nie zostanie wymieniona na nowoczesne rury preizolowane, wszyscy odbiorcy ciepła będą za te straty płacić - dodaje.
PEC inwestuje rocznie 2-3 mln zł w wymianę sieci. Rury preizolowane położono już przy ul. Kilińskiego. - Wszystkiego naraz nie da się jednak zrobić, a poza tym koszty inwestycji też przekładają się na cenę - tłumaczy Trześniowski.
W tym roku PEC planuje przebudować komorę cieplną przy kościele MB Królowej Polski. Tu kanał rozchodzi się w cztery strony, rury nie leżą zbyt głęboko, więc trawa się zieleni. Podobnych komór jest w mieście jeszcze kilka. Sieć ciepłownicza w Zamościu, to tzw. sieć wysokich parametrów. Woda w rurach ma temperaturę nawet 135 stopni Celsjusza a jej ciśnienie dochodzi do 10 atmosfer. Tym bardziej rury powinny być dobrze izolowane, by promieniowanie cieplne nie topiło śniegu i nie rysowało na nim tak ostro mapy kanałów ciepłowniczych w mieście.