Jest 39 tys. zł od miasta, kilka od Linii Hutniczej Szerokotorowej, ale brakuje jeszcze ok.... 200 tys. zł, by domknąć budżet. Czy 21. edycja Międzynarodowego Festiwalu Folklorystycznego Eurofolk w Zamościu się odbędzie?
Impreza została zaplanowana już dawno. Jej termin wyznaczono na 9-14 lipca. Zespół Pieśni i Tańca Zamojszczyzna, który festiwal od lat organizuje wraz z miastem i Zamojskim Domem Kultury już jakiś czas temu ogłosił nawet listę zespołów, które miałyby w tym roku latem do miasta zawitać z koncertami. Zapowiadano, że przed publicznością wystąpią m.in. grupy z Brazylii, Indonezji, Kenii, Martyniki czy Puerto Rico.
Ale mniej więcej tydzień temu okazało się, że są problemy ze sfinansowaniem imprezy. – Jestem w kontakcie z przewodniczącą stowarzyszenia (Stowarzyszenie Przyjaciół Ludowego Zespołu Pieśni i Tańca Zamojszczyzna – red.). Mamy problem z finansowaniem. Były zarezerwowane pieniądze w spółkach skarbu państwa, ale te się wycofały – zakomunikował podczas sesji Rady Miasta Zamość radny Piotr Błażewicz (PiS).
Pieniądze na organizację imprezy, jak się okazuje, obiecywały (z naszych informacji wynika, że były to jedynie ustne zapewnienia o wsparciu) m.in. Krajowa Grupa Spożywcza, PGE, również LHS, Fundacja PKO BP, a także kilka innych spółek. Niestety, po jesiennych wyborach parlamentarnych i zmianie władzy, zmieniły się ich zarządy. Płatności zostały wstrzymane. A organizatorzy mają poważny problem i dylemat: skąd wziąć pieniądze.
– Codziennie rozmawiamy na ten temat z dyrektorem Gajdeckim (dyrektor wydziału kultury UM Zamość – red.), staramy się kontaktować z przedstawicielami spółek, również z posłami z naszego regionu. Mam nadzieję, że sprawa się wyjaśniani – odpowiedział Błażewiczowi na sesji Marek Kudela, pierwszy zastępca prezydenta Zamościa.
Dziś mieliśmy okazję dopytać go o tę sytuację. Niestety, okazuje się, że żadnych zmian na lepsze nie ma. - Ale robimy wszystko co w naszej mocy, aby pieniądze na Eurofolk się znalazły. Uruchamiamy wszelkie kontakty. Nikt tak naprawdę sobie nie wyobraża, by impreza miała nie dojść do skutku – zapewnił nas Marek Kudela.
Ale wiadomo, że z finansowaniem różnego rodzaju wydarzeń może być kiepsko. Już podczas majowej sesji wiceprezydent Kudela uprzedził, że w tym roku w Zamościu na pewno nie odbędzie się impreza „Plaża Open”. Miasto z niej zrezygnowało, bo musiałoby zapewnić organizatorom wkłąd własny na poziomie 150-160 tys. zł. Budżet Zamościa nie udźwignąłby takiego wydatku.