Członkowie Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt "Arka” są wstrząśnięci warunkami panującymi w zamojskim schronisku.
- To co się tam dzieje, trzeba wreszcie przeciąć - denerwuje się Aniela Roehr, wiceprezes mazowieckiego Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt "Arka”. - Jeśli nasze żądania nie zostaną spełnione, powiadomimy o nieprawidłowościach komisarza do spraw zwierząt w Parlamencie Europejskim, a nawet... miasta partnerskie Zamościa.
Burza rozpętała się kilka dni temu. Lekarka weterynarii ze Stalowej Woli (nazwisko do wiadomości redakcji) wybrała się wówczas do schroniska po suczkę "bokserkę”. - Do Zamościa wysyłane są psy ze Stalowej Woli, więc chciałam też zobaczyć, jakie są tam warunki - mówi kobieta. - I to było straszne. Psiaki są tam zagłodzone, wyglądają jak szkielety. Zabiedzone są też szczenięta, leżące na... betonowym chodniku. Psy zjadają własne odchody, bo brakuje im jedzenia i wody. Wszystkie mają świerzb, grzybicę i brzuchy wielkie od robali. Są też zapchlone i wyłysiałe. Leczy się je tylko sporadycznie!
Lekarka zabrała ze schroniska bokserkę Ajszę i dwa szczeniaki.
- Dziesięciomiesięczna suczka waży 15 kg, a powinna dwa razy więcej - zapewnia kobieta. - Jest odwodniona i wygłodzona. Próbuje nawet jeść papier!
Kobieta opisała to na jednym z forów internetowych. Rozmawiała też z kierownikiem placówki. - Mam wrażenie, że on i tak robi, co tylko może - mówi pani weterynarz. - 240 psów, które się tam teraz znajdują, dogląda jeden człowiek! To schronisko jest niedofinansowane. A z pustego i Salomon nie naleje.
Członkowie "Arki” są mniej wyrozumiali. Domagają się usunięcia kierownika ze stanowiska oraz zdyscyplinowanie dyrektora zoo (schronisko mu podlega).
Napisali w tej sprawie do wojewody i prezydenta Zamościa. - Od lat mamy sygnały, że tam źle się dzieje - oburza się Roehr. - Tę sprawę już dawno można było załatwić. Coś takiego nie powinno funkcjonować!
Piotr Łachno, pod adresem którego miłośnicy zwierząt kierują zarzuty, jest nimi zdziwiony. - Wybiegi mamy może nie najlepsze, ale niebawem ruszy remont i to się zmieni - zapewnia. - Ale zarzut, że psy są głodzone jest bezpodstawny. Dostają tyle jedzenia i wody, ile trzeba. A na betonie leżą te, które chcą... Zwierzęta są też leczone. Dlaczego wyglądają źle? Odpowiedź jest prosta. Niektóre wyciągnęliśmy np. zabiedzone z leśnych wnyków. Jak mają po czymś takim wyglądać?
Do tematu na pewno wrócimy.