Jeden z podejrzanych o pobicie zamojskiego policjanta wyszedł wczoraj z aresztu, ale trafił tam jego kolega.
Do napadu na 31-letniego funkcjonariusza zamojskiej drogówki doszło 6 marca przed północą na osiedlu Jana Zamoyskiego. Sprawcy bili go po całym ciele pięściami i metalową rurką. Gdy upadł, nie szczędzili kopniaków. Karetka odwiozła poszkodowanego do szpitala ze złamanymi żebrami, wstrząśnieniem mózgu, urazem klatki piersiowej i wybitym zębem. Jego trzej koledzy nie odnieśli większych obrażeń, bo schronili się w samochodzie, którym przyjechali. Sprawcy zniszczyli auto.
Pierwszym z zatrzymanych był tymczasowo aresztowany do wczoraj 20-latek. To dobry znajomy zamojskich stróżów prawa. W styczniu razem z kolegą dokonał rozboju na niepełnosprawnym mieszkańcu Zamościa, któremu zabrali telefon komórkowy oraz portfel z dokumentami. Kamil J. trafił wtedy za kratki, ale wkrótce zamieniono mu tymczasowy areszt na poręczenie majątkowe.
Do tej pory zarzuty pobicia z użyciem niebezpiecznego narzędzia usłyszało 10 mieszkańców Zamościa w wieku 17-21 lat. Grozi za to do 8 lat więzienia.
(lew)