Odkąd Tomasza O. siedzi za kratkami, mieszkańcy Sadów i Skierbieszowa śpią spokojnie.
- Żyliśmy w strachu - przyznaje Stefan Gardżała z Sadów. - Każdy się bał, że jego stodoła może być następna. Jeden na drugiego patrzył wilkiem.
Wszystko zaczęło się w czerwcu ub.r. W Sadach spaliła się stodoła warta 25 tys. zł. Gdy później zaczęły płonąć kolejne budynki, nikt nie miał już najmniejszych wątpliwości, że w okolicy grasuje podpalacz. - We wsi panowała psychoza - dopowiada Mieczysław Nowogrodzki. - Nie wiadomo było, kto podpala i dlaczego.
Wszystko wyjaśniło się w połowie stycznia po tym, jak w Skierbieszowie w ogniu stanęła kolejna drewniana stodoła. Spłonął budynek wraz ze znajdującymi się w środku maszynami rolniczymi i kilkudziesięcioma tonami zboża. Straty oszacowano na 62 tys. zł. Na drugi dzień policja zatrzymała 27-latka, sąsiada poszkodowanego rolnika, a jednocześnie druha Ochotniczej Straży Pożarnej w Skierbieszowie.
Tomasz O. przyznał się do podpalenia nie tylko stodoły przy ul. Nadrzecznej w Skierbieszowie, ale też innych pożarów. Podczas przesłuchania wyznał, że po zapałki sięgał zawsze po alkoholu. Sąd Rejonowy w Zamościu postanowił go tymczasowo aresztować.
- Tomasz O. został oskarżony o cztery podpalenia oraz trzy nieudane próby podpalenia budynków gospodarczych, czym spowodował straty na 117 tys. zł - informuje Artur Kubik, zastępca prokuratora rejonowego w Zamościu. - Mężczyzna był badany psychiatrycznie. Jest poczytalny.
A więc za wszystko odpowie przed sądem. Grozi mu sroga kara. Za sprowadzenie zdarzenia, które zagrażało mieniu w wielkich rozmiarach Tomasz O. może trafić do więzienia nawet na 10 lat.
Jego koledzy z OSP są oburzeni. - Dla takich ludzi nie ma miejsca w naszych szeregach - zaznacza Bogdan Adamczuk, naczelnik OSP w Skierbieszowie. - Nikt nie jest psychologiem. Skąd mogliśmy wiedzieć, że tak uczynny, spokojny człowiek może być podpalaczem? Był na każde zawołanie. Dopiero później się okazało, że gasił budynki, pod które sam podłożył wcześniej ogień. W straży pożarnej działam od 1971 roku. Nigdy czegoś takiego nie było.