W niedzielę pijany 20-latek zabił w Dyniskach Starych troje wracających z dyskoteki 16-latków. Ich rówieśniczka walczy o życie w szpitalu. Wójt ogłosi kilkudniową żałobę, ksiądz proboszcz zorganizuje marsz milczenia.
W noc z soboty na niedzielę bawili się na zabawie tanecznej w Dyniskach Starych. O 2.25 w niedzielę wracali do domu. Wtedy uderzył w nich pędzący od strony Ulhówka opel vectra.
- Usłyszałam potężny grzmot - wspomina Eugenia Szczerba, która mieszka najbliżej miejsca wypadku. - Pomyślałam: "Oho, musiało stać się coś złego”.
Kierowca na łuku jezdni - naprzeciwko kościoła - stracił panowanie nad kierownicą, zjechał na pobocze, gdzie młodzi stali i doszło do tragedii. Rozpędzone auto ścięło jeszcze znak drogowy i zatrzymało się na betonowym przepuście.
21-letni Łukasz Kaniuk z Dębiny był jedną z pierwszych osób, które przybiegły na miejsce wypadku. - To była masakra - wspomina. - Nie wyczułem pulsu ani u Mateusza, ani u jego kolegi i koleżanki. Mateusz pierwszy raz poszedł na zabawę i... już z niej nie wrócił - załamuje głos 21-latek.
Na miejscu zginęli też Radek i Monika. Justynę zabrała karetka. - Dziewczynka jest w stanie krytycznie ciężkim, przeszła operację brzuszną, cały czas walczymy o jej życie - powiedział nam w niedzielę o godz. 14 Bernard Żaroffe, ordynator oddziału chirurgii ogólnej i urazowej tomaszowskiego szpitala.
Bez obrażeń wyszli z wypadku dwaj chłopcy, którzy w porę uskoczyli do rowu. Sprawca zostawił samochód i uciekł. Policja - na podstawie zeznań świadków - zatrzymała go ok. godz. 4 w domu.
Nie spał. Miał w organizmie ponad 1,8 promila alkoholu. - Za doprowadzenie do tak poważnego wypadku grozi mu nawet do 15 lat pozbawienia wolności - mówi Ireneusz Stromidło, rzecznik prasowy policji w Tomaszowie Lubelskim.
Mieszkańcy opłakują zabitych. - W poniedziałek ogłosimy żałobę, która potrwa do pogrzebu - powiedział nam Łukasz Kłębek, wójt gminy Ulhówek.
Proboszcz parafii w Dyniskach Starych chce w poniedziałek albo wtorek zorganizować marsz milczenia. Wczoraj prosił o modlitwę za zabitych i ich rodziny.
- To były bardzo grzeczne i taktowne dzieci - wspomina zabitych Anna Żurawiecka, dyrektor Gimnazjum w Ulhówku. - Monika, Radek i Justyna chodzili do III "b”. To dla nas wszystkich wielki dramat.
Z rówieśnikami zabitych gimnazjalistów rozmawiać dziś będą psychologowie.