Straż pożarna sprawdza, czy w miejscu spotkań Zboru Świadków Jehowy w podzamojskim Sitańcu nie ma zagrożenia pożarowego. Kontrolę wszczęto na wniosek jednego z członków wspólnoty, ograniczonego w czynnościach religijnych.
- Ściany, sufit i wykładziny wykonane są z materiałów łatwopalnych - mówi pan Artur. - Gaśnice straciły ważność w 1992 roku.
Mężczyzna podnosi, że od 2005 roku jest ograniczony w czynnościach religijnych, bo w sądzie zdecydował się złożyć zeznania obciążające starszego zboru.
Straż pożarna chciała dzisiaj przeprowadzić czynności kontrolno-rozpoznawcze, ale nic z tego nie wyszło, bo na umówione spotkanie nie zgłosił się właściciel obiektu.
- W trakcie wcześniejszej kontroli nie udało się ustalić, kto odpowiada za realizację obowiązków z zakresu ochrony przeciwpożarowej - mówi Andrzej Szozda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Zamościu. - Brak stosownych dokumentów nie pozwolił stwierdzić, czy w obiekcie faktycznie występują warunki techniczne zagrażające życiu ludzi.
Postępowanie w tej sprawie nie zostało zakończone.