Szczątki Ryszarda C. z Lipska Polesia pod Zamościem, miejscowego grabarza, policjanci znaleźli w kurniku.
Policjanci z lubelskiego "Archiwum X”, wydziału zajmującego się niewyjaśnionymi zbrodniami sprzed lat, są przekonani, że grabarz zginął z ręki własnej żony. Gdy zasnął, poraziła go prądem, po czym zadała mu kilka ciosów tępym narzędziem. - Ustalono to bezspornie - mówi podinspektor Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Ciało zakopała w kurniku, tuż przy domu. Przeleżało tam 23 lata. Jak zbrodnia wyszła na jaw, policjanci z "Archiwum X” nie chcą zdradzić. Mówią jedynie, że wspólnie z zamojskimi "kryminalnymi” na nowo przeanalizowali materiały i przesłuchali świadków. Przeszukali też gospodarstwo C. Rezultaty były wstrząsające. Pod grubą warstwą odchodów i ziemi znaleziono zwłoki mężczyzny. - Ustalono, że to szczątki Ryszarda C. - mówi Wójtowicz. - Były tam także m.in. fragmenty ubrań.
Teraz zagadka została rozwiązana. Wraz z ciałem zabitego męża, żona pochowała w kurniku jego ubrania i rzeczy osobiste. Policjanci uważają, że zbrodnia została wcześniej zaplanowana. Mieszkańcy Lipska Polesia nie mogą w to uwierzyć. - Mam pole obok gospodarstwa Elżbiety C. i znam jej rodzinę. Także dzieci. To spokojna i cicha kobieta - mówi jeden z gospodarzy.
- Ale o jej mężu nie można było tego powiedzieć - dodaje 50-letnia kobieta. - Jednak nie wierzę, że Elżbieta zdolna była do zabójstwa z zimną krwią.
Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi zamojska prokuratura. Elżbieta C. nie przyznaje się do winy. - Zastosowano wobec niej trzymiesięczny areszt - mówi Jerzy Rusin, rzecznik zamojskiego sądu. - Grozi jej do 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie.