Nawet na osiem lat może pójść do więzienia instruktor, który brał łapówki za załatwienie egzaminu na prawo jazdy.
Chodzi o 52-letniego instruktora nauki jazdy z Hrubieszowa, który za łapówki załatwiał zdanie egzaminu na prawo jazdy. Mężczyzna trafił po zatrzymaniu przez policję do szpitala.
Policjanci ustalili, że powołując się na wpływy w jednym z wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego na Lubelszczyźnie instruktor obiecywał kursantom zdanie egzaminu. Kandydatów na kierowców kosztowało to od 400 do 700 zł. - Pieniądze przyjmował przed egzaminem lub po jego zdaniu - poinformowała nas wczoraj sierż. Edyta Krystkowiak, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie.
Instruktor został zatrzymany kilka dni temu, ale ze względu na kłopoty z sercem wylądował w szpitalu. Tam też został w czwartek przesłuchany. - Usłyszał 15 zarzutów korupcyjnych - mówi Artur Kubik, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie. - Podejrzany nie przyznaje się do winy.
Ze względu na jego stan zdrowia prokuratura nie wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy. Zastosowano jedynie 10 tys. zł poręczenia majątkowego oraz zakaz opuszczania kraju.
Śledczy dotarli do 15 osób, które przyznały się do wręczenia łapówki. - Same zgłosiły się do nas - mówi rzeczniczka hrubieszowskiej policji. - Będą w tej sprawie występowały jako świadkowie.
Krystkowiak przypomina o ustawowym zapisie, dzięki któremu można uniknąć odpowiedzialności karnej za wręczenie korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcję publiczną lub pośrednikowi. - Uniknięcie odpowiedzialności jest możliwe w sytuacji, gdy osoba, która wręczyła korzyść wyjawi wszelkie okoliczności związane z jej udzieleniem zanim organ ścigania tego sam nie ujawni - wyjaśnia rzeczniczka.
Sprawa może mieć charakter rozwojowy. Jak się nam udało ustalić, wszystkie z 15 osób wręczających łapówki pozytywnie zdały egzamin. Czy trzeba będzie weryfikować ich zdolności za kierownicą? Śledczy nie chcą się na razie na ten temat wypowiadać.