Przedsiębiorca z gminy Mircze (pow. hrubieszowski) miał dobre serce. Zatrudnił na rok trzech bezrobotnych, ale już po miesiącu stwierdził, że nie ma dla nich zajęcia. Wysłał ich bezprawnie na bezpłatny urlop i nie chciał wypłacić pełnego wynagrodzenia. Bezrobotni wyszli na tym jak Zabłocki na mydle. Nie dość, że stracili pracę, to na dodatek uprawnienia pilarzy.
Tak się jednak nie stało, bo skierowani do pracy bezrobotni nie zagrzali tam długo miejsca. Szybko przyszli pożalić się w "pośredniaku”. Skarżyli się przede wszystkim na złe traktowanie. Urząd pracy skierował na ich miejsce następne trzy osoby, które podjęły pracę na początku września. Cieszyły się, że znalazły zajęcie na co najmniej rok, a pracowały raptem sześć tygodni. Dlaczego tak krótko? Bo pracodawca bezprawnie skierował ich na bezpłatne urlopy. Z wielkimi oporami zapłacił im za wrzesień, ale już za kilkanaście dni przepracowanych w następnym miesiącu nie chciał dać ani złotówki. Pracownicy skierowali więc na niego skargę do urzędu pracy. Twierdzą, że zostali bezwiednie skierowani na urlop bezpłatny, a do tego pracodawca wymusił na nich rozwiązanie umowy za... porozumieniem stron. Tłumaczył, że nie ma dla nich pracy. Z tego co się nam udało ustalić, na ich miejsce przyjął "na czarno”, czyli bez umowy o pracę, nowych pracowników. - W środę postanowiliśmy rozwiązać umowę o pracę z winy pracodawcy - mówi Antoniuk. - Przyczyną takiej decyzji jest ciężkie naruszenie podstawowych praw pracowniczych bezrobotnych.
Jakie prawa naruszył przedsiębiorca spod Mircza? Przede wszystkim zatrudnieni przez niego bezrobotni nie przeszli nawet wstępnego szkolenia, co jest to niedopuszczalne zważywszy choćby na fakt, że dwóch z nich pracowało na stanowiskach pilarzy. Zawarcie umów o pracę w formie pisemnej nastąpiło nie po 7, ale po 10 dniach. Pracownicy nie otrzymali zakresu czynności. Poza tym naruszenie warunków zawartej na 12 miesięcy umowy nastąpiło bez wypłaty wynagrodzenia należnego za czternastodniowy okres wypowiedzenia. Oprócz tego pracodawca niezgodnie z Kodeksem Pracy samowolne skierował pracowników na urlop bezpłatny. - Bezrobotni nie tylko utracili pracę, ale też uprawnienia pilarzy - kontynuuje Antoniuk. - Na wniosek pracodawcy czeka ich ponowny egzamin. W związku z tym, że świadectwa pracy były niekompletne, zarejestrowaliśmy ich ponownie na słowo honoru. Pracodawca miał dostarczyć prawidłowe świadectwa, ale jeszcze tego nie uczynił. Z tego co nam wiadomo, po naszej interwencji, wypłacił im zaległe wynagrodzenie. Zjawisko zatrudniania ludzi "na czarno” zatacza coraz szersze kręgi i staje się kolejną patologią naszego społeczeństwa.