Podczas drugiej wojny światowej doszło do eksterminacji polskiej ludności na Wołyniu i południowo-wschodniej Małopolsce. Tak uważa prezes PiS, który dziś zjawił się w Zamościu.
Prezes PiS dodał, że jutro w stołecznym kościele św. Anny uczci pamięć około 1 tysiąca Polaków pomordowanych 65 lat temu w Hucie Pieniackiej k. Lwowa przez UPA i SS Galizien.
Historycy polscy szacują, że tylko na Wołyniu z rąk OUN-UPA zginęło w niezwykle okrutny sposób ok. 50-70 tysięcy Polaków w ponad 1700 miejscowościach.
- Nie mamy wątpliwości, że to było ludobójstwo, ale nasze władze w imię poprawności politycznej nie chcą o tym rozmawiać - mówi Janina Kalinowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Upamiętnienia Polaków Pomordowanych na Wołyniu.
- Chwała prezesowi PiS, że nazywa zbrodnie po imieniu, chociaż nie rozumiem do końca jego postawy. O ludobójstwie mówił już kilka lat temu, ale pod dojściu PiS-u do władzy zrobiło się cicho.