Dziury w siatce, paskudna brama, wszędobylskie zarośla, góry śmieci, butelki i… zużyte prezerwatywy. Na taki obrazek natknął się Tomasz Pańczyk z Warszawy wraz z pracownikiem Muzeum Żydów Polskich na szczebrzeskim cmentarzu. Byli tym zbulwersowani. Sprawa trafiła m.in. do kancelarii Prezydenta RP.
Żydowski cmentarz w Szczebrzeszynie jest wyjątkowy. Funkcjonował przez ponad 400 lat. Zachowało się tam ok. 2 tys. macew (nagrobków), w tym wiele z XVI i XVII w. To miejsce szczególne także z innego względu. Podczas wojny Niemcy rozstrzeliwali tam Żydów ze Szczebrzeszyna. Kirkut jest często odwiedzany przez turystów.
– Są tam wspaniałe zabytki, które należy ratować i… się nimi szczycić – podkreśla regionalista. – To jeden z czterech najstarszych żydowskich najcenniejszych cmentarzy żydowskich w Polsce. Niektóre z macew to dzieła sztuki.
Pańczyk wybrał się do Szczebrzeszyna pod koniec września. Towarzyszył mu jeden z pracowników Muzeum Żydów Polskich. Wrażenia przelali na pismo, które trafiło m.in. do burmistrza Szczebrzeszyna.
– To co tam zastaliśmy, wprawiło nas w osłupienie – relacjonował w swojej korespondencji Pańczyk. – Pomijam milczeniem dziury w siatce, paskudną, starą bramę i stan w jakim ten cmentarz się znajduje. Miejsce tonie w chwastach, nie wywieziono też samosiejek wyciętych i złożonych w zeszłym roku! Na całym cmentarzu są śmieci, puste butelki, zużyte prezerwatywy. Znalazłem nawet ślady po palonych ogniskach!
Pismo trafiło nie tylko do burmistrza. Zostało też wysłane do Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego, warszawskiego Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich oraz naczelnego rabina Polski.
Na reakcję nie trzeba było czekać. Biuro naczelnego rabina Polski interweniowało w tej sprawie w szczebrzeskim UM oraz w… kancelarii Prezydenta RP.
– Prosiliśmy burmistrza o podjęcie działań i zabezpieczenie cmentarza – mówiła nam wczoraj Agnieszka Nieradko z Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy w Biurze Naczelnego Rabina Polski. – Przyłączyła się do tego też FODŻ. Naczelny rabin Polski dostał już odpowiedź od burmistrza Sczezbrzeszyna. Ale jeszcze się z nią nie zapoznał.
Marian Mazur, burmistrz Szczebrzeszyna nie chciał z nami rozmawiać o całej sprawie. Nie darował sobie natomiast złośliwości pod adresem Dziennika Wschodniego (powiedział m.in., że nas "pierniczy”, co nagraliśmy na taśmie).
– Nic nie powiem dla tej gazety, bo i tak wszystko przekręcicie – uciął burmistrz.