Ekipa remontowa od czerwca nie może się uporać z odmalowaniem balkonów bloku przy ul. Oboźnej 3.
Mieszkańcy bloku mają żal do władz spółdzielni m.in. dlatego, że piwnice udostępniono robotnikom bez ich zgody. - Wszystkie farby tam przechowują, tam je mieszają, pędzle płuczą nie wiadomo czym. Smród idzie z dołu całym pionem. Tego się po prostu nie da znieść - zaalarmowała nas jedna z mieszkanek bloku (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). - Dopóki na dworze było ciepło, wystarczyło otwierać okna w mieszkaniach, ale teraz to odpada - dodaje jej sąsiad.
- Oczywiście moglibyśmy wybudować nawet całe zaplecze budowy, ale to tylko podniosłoby koszty i lokatorzy na pewno nie byliby zadowoleni. Zresztą, nie oddaliśmy tej suszarni na zawsze, a jedynie na czas remontu - tłumaczy Jerzy Kość, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej im. Waleriana Łukasińskiego.
- Jasne. Tylko czemu to aż tak długo trwa? - złości się pani Maria, mieszkająca na drugim piętrze. - Od kilku miesięcy plączą się wokół bloku i końca tego wszystkiego nie widać. Nikt nas nie poinformował, jak długo mamy tę ekipę u siebie przyjmować.
Kość uważa, że te pretensje spółdzielców są nieuzasadnione. - Informacja była roznoszona do wszystkich mieszkań w naszej osiedlowej gazetce. Dokładne plany remontów są również na naszej stronie internetowej. Wystarczy poczytać - podpowiada prezes, ale zapewnia, że prace na Oboźnej zbliżają się już do finiszu.
Mieszkańcy nie dają za wygraną i zapowiadają, że zainteresują sytuacją sanepid. - Stała mieszalnia farb w piwnicy? To niedopuszczalne - twierdzi stanowczo Jan Stasiak, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu. - Nie mieliśmy żadnej skargi z tego bloku, ale jeśli wpłynie, na pewno się nią zajmiemy. (ak)