Jarosław Caruk wygląda na 25-30 lat. Ma 178-180 cm wzrostu. Średniej budowy cia
z miejscowego sądu. Do ucieczki doszło w piątek po południu. Przez cały weekend poszukiwano zbiega. Bez rezultatu.
W piątkowe popołudnie ulice Hrubieszowa zaroiły się od radiowozów. Funkcjonariusze miejscowej komendy przez sobotę i niedzielę penetrowali meliny, gdzie mógłby się ukryć Caruk.
Podejrzany zbiegł z budynku sądu. Nie miał założonych kajdanek, gdyż nie wymagała tego procedura. Wykorzystał chwilową nieuwagę konwojentów i wybiegł z sali. Działo się to na oczach kilku świadków. Dwóch konwojentów natychmiast rzuciło się za uciekinierem. Ten bezpośrednio z sądu pobiegł na pobliskie łąki. Stąd miał już niedaleko do lasu, tak zwanej Dębinki. W poszukiwaniach brały udział psy tropiące. Ślad zgubiły około kilometra od miejsca ucieczki. Przez kilka godzin funkcjonariusze przeczesywali teren przy świetle latarek. Bez skutku.
Wkrótce wszystkie jednostki policji w województwie dysponowały rysopisem uciekiniera. Poinformowana została także Komenda Główna Policji. Caruk podejrzany jest o dokonanie rozboju na mężczyźnie, którego pobił i okradł z 800 zł. 4 listopada sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy.
- Działał spontanicznie - mówi jeden z policjantów. - Cała akcja na pewno nie była zaplanowana. Nie miał również pomocy z zewnątrz. Myślę, że nie będzie długo cieszył się wolnością.
- Podejrzany o rozbój może być niebezpieczny - dodaje podinspektor Henryk Czerwiński, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. - Trudno przewidzieć jego działania. Jest wysportowany, zna sztuki walki. Apeluję o zachowanie ostrożności.
Jak mogło dojść do ucieczki? - Trwa postępowanie wyjaśniające wobec konwojentów - mówi rzecznik. - Jeśli miało miejsce rażące zaniedbanie z ich strony, może się to zakończyć postępowaniem dyscyplinarnym.
Sąd Rejonowy wydał list gończy za Carukiem. W chwili zamykania tego wydania Dziennika poszukiwania zbiega wciąż trwały.