Dla uczniów I Liceum Ogólnokształcącego to nie był zwykły dzień w szkole.
Marcin Wójcik wcale nie musiał być w szkole. Bo on ukończył I LO w Zamościu już kilka lat temu. A mimo to, gdy dowiedział się o akcji zbiórki krwi, przyszedł.
- To będzie mój czwarty raz - mówił nam na kilku minut przed tym, jak usiadł na fotelu i dał się nakłuć. - Po raz pierwszy w honorowe krwiodawstwo zaangażowałem się, jak tylko uzyskałem pełnoletność. Teraz robię to przy każdej nadarzającej się okazji.
A taka w I LO w Zamościu nadarzyła się przedwczoraj już po raz drugi.
- W tamtym roku krew oddało w tej szkole ok. 140 osób, teraz prawdopodobnie będzie podobnie. W niecałe dwie godziny zarejestrowało się już 60 osób - relacjonowała nam na gorąco Elżbieta Tatarska, szefowa zamojskiego oddziału Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
Przyznała, że tym razem zainteresowanie przedsięwzięciem przerosło jej oczekiwania. - Baliśmy się, że może być ciężko, bo mamy okres przeziębień (każdy krwiodawca przechodzi wcześniej badania stanu zdrowia - red). Ale jak widać, duża liczba osób jest zdrowa i może bez przeszkód oddać krew - mówiła lekarka i z radością obserwowała sporą grupkę młodych ludzi, którzy na szkolnym korytarzu czekali w kolejce, by oddać krew.
Dla wielu osób z tej grupy to była nowość.
- Myślałem o możliwości oddania krwi już wcześniej. Ale nie mogłem tego wówczas zrobić, bo byłem za młody. Teraz mam w końcu skończone 18 lat i mogę się podzielić krwią z tymi, którzy jej naprawdę potrzebują - tłumaczył Damian Chojda, drugoklasista z I LO.
Na każdego z chętnych do włączenia się w akcję czekała słodka niespodzianka.
- Mamy dla wszystkich po komplecie ośmiu czekolad, a na dodatek jeszcze "krewniakowe” gadżety - zachęcała Magdalena Piskorska, absolwentka szkoły, a jednocześnie organizatorka całego przedsięwzięcia.