Mieszkańcy Krasnobrodu twierdzą, że leśnicy dewastują im krajobraz i hamują rozwój turystyki. Od jesieni ubiegłego roku w okolicach wycięto kilkanaście hektarów lasu. Drugie tyle znajduje się w planach wyrębu.
Nie podoba mu się to, że leśnicy oszpecili malowniczą drogę z Jacni, wycinając rosnące wokół niej drzewa. Nie ogranicza się przy tym do słów. W środę radni z Krasnobrodu upoważnili burmistrza do złożenia skargi do Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych. - Co wycięli to wycięli, ale chcemy powstrzymać dalsze szkody - wyjaśnia przewodniczący.
Zgodnie z planem urządzania lasu na lata 2004-2013, firmowanym przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Lublinie, w okolicach Krasnobrodu przeznaczono do wycinki blisko 30 hektarów lasu. Około 13 ha już poszło pod topór. - To konieczne zabiegi, bo ścinamy 100-letnie sosny, które za jakiś czas same by się zawaliły, a w ich miejsce nasadzamy nowe drzewa. Poza tym wszystko odbywa się zgodnie z prawem, bo PUL był konsultowany z mieszkańcami - uważa Jan Zawadzki, naczelnik Wydziału Zasobów RDLP w Lublinie.
Zupełnie inaczej wygląda to z perspektywy mieszkańców, którzy w dużej części żyją z turystyki. - Drzewa wycinane są głównie przy szlakach rowerowych i trasach spacerowych. Jak w maju przyjechali do mnie pierwsi turyści, to od razu się zaczęli skarżyć, że to paskudnie wygląda i czegoś takiego nigdzie nie widzieli - mówi Wiesława Nowosad z Krasnobrodzkiego Stowarzyszenia Turystycznego, które jako pierwsze wystąpiło z protestem do RDLP w Lublinie.
Czy w centrali Lasów Państwowych uwzględnią protest władz uzdrowiska? Jeszcze nie wiadomo. Pocieszające jest to, że przez najbliższe trzy lata żadnych wyrębów w okolicach Krasnobrodu nie będzie. - To przerwa wymagana przepisami - wyjaśnia Jacek Jaworski, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Zwierzyniec.
Wygląda też na to, że solidarna postawa mieszkańców i władz Krasnobrodu zrobiła wrażenie na kierownictwie RDLP. - Przy następnych wyrębach zachowamy szczególną ostrożność, tak, aby nie naruszać walorów krajobrazu. Można prowadzić przecież selektywną wycinkę i pozostawić część drzew na danym obszarze - obiecuje Jan Zawadzki.