W ich jadłospisie dominują warzywa i owoce, a także nasiona, jaja, dżem i miód. Węża nie tkną. Wyjątkiem jest wąż strażacki.
bo mogą skakać na odległość nawet 15 metrów. Żyją w małych grupach, złożonych z samca, samicy i 2-4 młodych. Słyną z głośnego
pohukiwania.
W zeszłym roku 5-letni Nias i 11-letnia Beza dorobili się w ogrodzie przy ul. Szczebrzeskiej 7-arowego wybiegu. Postawiono wysokie słupy, zawieszono drabinki i liny, na których huśtają się gibbony. - Warunki są podobne do tych, w jakich żyją na wolności - mówi dyrektor zamojskiego ogrodu.
Małpy są ulubieńcami dzieci. Harcują i dokazują, popisując się małpimi sztuczkami. - Ale liny, które imitują lianę, już się zużyły, dlatego przydałoby się je wymienić - wskazuje Garbuz. - Najlepsza byłaby lina okrętowa, ale dobrze sprawdzają się też mocne i długie węże strażackie, z których można zrobić np. mosty wiszące. Potrzeba nam 150-200 metrów węży.
Strażacy z Zamościa deklarują: - Mamy 3-4 kawałki zużytych węży
i w każdej chwili możemy je podrzucić do ogrodu zoologicznego - zapewnia brygadier Andrzej Silezin, zastępca komendanta miejskiego.
Druhowie zapewniają, że będą sukcesywnie przekazywać niepotrzebne węże. - Mogą być w kawałkach, my je posztukujemy - dodaje dyr. Garbuz. - Jeżeli dostaniemy większą ilość, na pewno się nie zmarnują.