Mieszkańcy bloku przy ul. Sadowej 4 w Zamościu mają dość sąsiedztwa ruchliwego skrzyżowania.
- Nasz blok stoi kilka metrów od ulicy Sadowej i kilkadziesiąt metrów od najbardziej ruchliwego skrzyżowania w mieście - złości się Stanisław Bojanowski, mieszkaniec Sadowej 4. - Jeżdżą tędy m.in. autobusy PKS i setki tirów. Gdy ruch się nasili, cały budynek trzęsie się w posadach. To horror! Spaliny i hałas nie dają nam żyć. A władze miasta ani myślą, by nam jakoś pomóc.
Bojanowski od sześciu lat pisze w tej sprawie m.in. do prezydenta Zamościa, Zarządu Dróg Grodzkich i spółdzielni mieszkaniowej. Przekonuje urzędników, że gdyby "udało się” nawierzchnię ul. Sadowej "połatać”, hałas znacznie by się zmniejszył. Poza tym, regularnie apeluje o ustawienie przy ulicy specjalnych, dźwiękoszczelnych ekranów. Bez skutku.
- Kilka tygodni temu, zmieniono organizację ruchu na sąsiednim skrzyżowaniu - złości się zamościanin. - Kolejki aut pod naszymi oknami wydłużyły się teraz kilkakrotnie. Żyje się tutaj naprawdę okropnie. Przeżywamy teraz prawdziwą gehennę. Dniem i nocą. Urzędnicy, a także zamojscy radni nasze skargi lekceważą. Wybrałem się na ostatnią sesję RM, aby prosić ich o wsparcie. Niestety, radni byli bardziej zajęci... podwyższaniem sobie diet. Nic to na razie nie dało.
Mieszkańcy są rozgoryczeni. - Nasz blok jest aż czarny od spalin - przekonuje Julia Ksykiewicz. - Wygląda coraz bardziej obskurnie. Problemem jest też wyjazd z parkingu na ruchliwą Sadową.
Kilkuosobowa grupa mieszkańców zamierza wybrać się także na kolejną sesję zamojskiej RM. - W naszym bloku mieszka ok. 60 rodzin, także dzieci. Będziemy walczyć o ich zdrowie - wyjaśnia jedna z lokatorek.
Stefan Kowalik, przewodniczący zarządu osiedla Orzeszkowej i Reymonta w Zamościu zapewnia, że ulica Sadowa już za kilkanaście dni będzie "załatana”.
- Jestem właśnie po drogowym przeglądzie naszego osiedla, który przeprowadziliśmy z dyrektorem ZDG - mówi Kowalik. - Prace już się rozpoczęły. Na Sadową drogowcy wejdą lada dzień. Natomiast montaż tych ekranów to chybiony pomysł. Nie mamy na to pieniędzy. A jeśli postawimy je przy Sadowej, to także inne bloki zaczną się ich domagać.
Może to jednak polepszy jakość życia lokatorów?
- Nie sądzę - twierdzi przewodniczący. - Blok jest wysoki. Takich ekranów, które chroniłyby wszystkich mieszkańców nie da się postawić. Ich montaż niczego nie załatwi.