Ta inwestycja narusza przepisy, zagraża moim budynkom i została wykonana, żeby zrobić mi na złość – przekonuje Henryk Bielecki. Zdaniem spółdzielni, wszystko jest w porządku, bo kłopotliwy parking, to…nie parking.
Dlaczego? Uważa, że ten sąsiad jest złośliwy i uciążliwy.
– Mam dwa wyjazdy z działki, jeden od strony gruntów spółdzielni – tłumaczy Henryk Bielecki. – Jakiś czas temu zastawiono mi go kontenerami na śmieci. To była czysta złośliwość! Starałem się, żeby je odstawili. Interweniowałem gdzie się dało. W końcu kontenery przesunięto… o trzy metry.
Spółdzielnia dopatrzyła się też, że blaszany garaż mężczyzny stoi zbyt blisko należących do niej gruntów. Zażądała jego usunięcia.
– Co im to przeszkadzało? – dziwi się Bielecki. – Jednak garaż przeniosłem na drugą stronę działki. Także dlatego, że SM zagroziła mi mandatem w wysokości 50 tys. zł. I co? Teraz spółdzielnia sama naruszyła przepisy. Brak na to słów.
Chodzi o parking, który wybudowano właśnie wzdłuż płotu pana Henryka. Mężczyzna twierdzi, że według przepisów, powinien powstać nie bliżej niż trzy metry od jego posesji. A jest zaledwie kilkadziesiąt centymetrów.
– To nie wszystko – denerwuje się Bielecki. – Spadek wody z parkingu liczącego ok. 440 mkw. urządzono w taki sposób, że wszystko będzie płynęło do mnie. Na mojej działce i tuż obok niej, będą się tworzyły prawdziwe jeziora. Zagrożony jest nie tylko mój płot, ale nawet dom. To wszystko będzie podtopione. Tej inwestycji nikt ze mną nie konsultował. Skandal!
Dlatego nasz Czytelnik domaga się rozebrania parkingu. Pisał w tej sprawie już m.in. do Starostwa Powiatowego i inspektora nadzoru budowlanego.
– A jeśli to nic nie da, ta sprawa znajdzie się w sądzie! – zapewnia Bielecki. – Postawię na swoim!
Adam Czechoński, wiceprezes SM w Szczebrzeszynie oraz jednocześnie… prezes SM w Bodaczowie i miejscowy radny zapewnia, że wszystkie zarzuty Bieleckiego są bezpodstawne.
– Wszystko zrobiono zgodnie z przepisami – zapewnia. – Bo nie wybudowaliśmy parkingu, a tylko utwardziliśmy teren. Dlatego jest to tak blisko płotu.
Ale na tym utwardzonym terenie parkują samochody. Został on wybrukowany kostką i łudząco przypomina właśnie parking…
– To nic – zapewnia wiceprezes. – Nie ma w tym nic złego. Panu Bieleckiemu na pewno nie dzieje się krzywda.