Na razie nie wiadomo, kiedy powietrzną taksówką będzie można polecieć do Warszawy albo Lwowa.
Baza dla samolotów i szybowców będzie miała 1300 mkw. powierzchni. Przy hangarze znajdą się też sale szkoleniowe, pomieszczenia biurowe i spadochroniarnia.
- Zgodnie z obietnicą, przystąpiłem do ucywilizowania tego lotniska - mówi Przemysław Panas, który rok temu został wybrany na prezesa Aeroklubu Ziemi Zamojskiej.
- Wraz z czwórką etatowych pracowników aeroklubu zmobilizowaliśmy się do wielkiego wyczynu, jakim jest budowa hangaru.
Prace, który ruszyły w sierpniu, po uzyskaniu pozwolenia na budowę, wykonywane są we własnym zakresie sposobem gospodarczym. - Zaangażowanych jest wielu miłośników lotnictwa, choć nie brakowało przeciwników, którzy próbowali rzucać nam kłody pod nogi - zauważa Panas. - To największa inwestycja w historii aeroklubu.
Stalową konstrukcję ściągnięto po okazyjnej cenie z Lublina (to pozostałość po zakładach "Ursus”). - Duże słowa uznania należą się sponsorom z firmami "Technotrans” Piotra Struka, "DSP” Michała Wilka i Sławomira Dziury oraz "Kuźmar” Henryka Marciniewicza na czele - zauważa Ewa Sachajko, szef wyszkolenia AZZ.
- W hangarze zmieści się co najmniej 10 samolotów, 15 szybowców i kilka motolotni - wyjaśnia Krzysztof Sierak, mechanik lotniczy. - Będzie też miejsce na wózki szybowcowe.
Lotnisko w Mokrem jest czynne całą dobę. Dysponuje podświetlanym pasem do lotów nocnych. Szefostwo aeroklubu liczy na jego rozwój. - Ale pałeczka jest po stronie władz samorządowych - mówi prezes Panas.
Przypomnijmy, że parę miesięcy temu zamojscy radni podjęli uchwałę intencyjną w sprawie budowy lotniska dla małych samolotów pasażerskich. Inwestycja ma być realizowana wspólnie ze Starostwem Powiatowym i Urzędem Gminy Zamość.
Zmodernizowane lotnisko mogłoby przyjmować tzw. taksówki powietrzne. W planach jest budowa niewielkiego terminalu, wieży nawigacyjnej oraz betonowego pasa startowego o długości ok. 900 metrow.
- Prezydent wystąpił do starosty o przekazanie terenu lotniska na rzecz miasta - mówi Tomasz Kossowski, sekretarz UM w Zamościu.
- To byłoby najlepsze rozwiązanie. Gdyby nie udało się otrzymać na modernizację środków unijnych, przystąpilibyśmy do budowy pasa startowego z miejskich środków. Obecnie nie jesteśmy partnerem wiodącym, bo to nie jest nasz teren.
W zamojskim starostwie usłyszeliśmy, że sprawa jest otwarta.