Kolorowe koszule, kolczyki w nosach, setki błyskających aparatów fotograficznych i... flagi z gwiazdą Dawida nonszalancko zarzucone na plecy.
- Chcieli zniszczyć nasz naród, ale my jesteśmy - mówił wczoraj ze łzami w oczach 16-letni Kanadyjczyk pochodzenia żydowskiego. - Nawet i tutaj!
W Bełżcu działał hitlerowski obóz zagłady. Przez 10 miesięcy (od marca 1942 r.) zamordowano tutaj ok. pół miliona Żydów. Niemcy po raz pierwszy zastosowali tu stacjonarne komory gazowe do masowego uśmiercania ludzi. Było to tzw. laboratorium dla obozów zagłady m.in. w Sobiborze i Treblince.
- To miejsce jest naprawdę szczególne - mówił podczas obchodów Robert Kuwałek, kierownik Muzeum-Miejsca Pamięci w Bełżcu. - Jest często odwiedzane m.in. przez Żydów z całego świata. Teraz przyjechały do nas m.in. grupy z Kanady, USA, Panamy i Australii.
Obchody Dnia Pamięci Holocaustu odbywają się w rocznicę wybuchu powstania w warszawskim getcie. W nocy z 18 na 19 kwietnia 1943 r. dwa tysiące niemieckich żołnierzy uzbrojonych w ciężkie karabiny maszynowe, wozy pancerne i m.in. miotacze płomieni wkroczyło do tego getta. Członkowie Żydowskiej Organizacji Bojowej rozpaczliwie bronili się z wypalonych szkieletów budynków, piwnic, strychów i zwałów gruzu. Obrona upadła dopiero
8 maja. Tych, którzy wychodzili z ukrycia, mordowano lub wywożono do obozów koncentracyjnych (m.in. do Oświęcimia i na Majdanek). Łączna liczba ofiar powstania to ok. 71 tys. osób, w tym kobiety i dzieci. Co roku, w rocznicę wybuchu powstania, do Polski przyjeżdżają tysiące Żydów. Odwiedzają Warszawę oraz m.in. hitlerowskie obozy koncentracyjne w Oświęcimiu i na lubelskim Majdanku. W Bełżcu obchody trwały trzy dni i zakończyły się dziś. Była m.in. modlitwa za umarłych i śpiewy. Poszczególnym grupom lektorzy czytali w kilku językach m.in. wspomnienia nielicznych, ocalałych więźniów obozu w Bełżcu.