Prawie 12 tysięcy złotych ukradli dziś rano bandyci ze stacji benzynowej przy ul. Lubelskiej w Zamościu. Pracownika sterroryzowali nożem i przedmiotem przypominającym pistolet.
- Nogi się pode mną ugięły, gdy z daleka zobaczyłam przy kiosku dwa radiowozy - opowiada. - Byłam przekonana, że ktoś się do mnie włamał.
Ale policjanci szukali bandytów, którzy napadli na pobliską stację paliw. Złodzieje pojawili się tam przed godz. 5.
- Sterroryzowali 24-letniego pracownika nożem i przedmiotem przypominającym broń palną, a następnie zabrali z kasy 10 900 zł oraz trzy butelki wódki. Drugi pracownik był w tym czasie na zapleczu - relacjonuje Joanna Kopeć z zamojskiej policji.
Napastnicy, którzy mieli po około 25 lat, uciekli prawdopodobnie pieszo. Pies policyjny podjął trop, ale zgubił go przy ruchliwej ulicy.
Stróże prawa nie ukrywają, że zadanie ułatwiłby im zapis z kamery przemysłowej. Problem w tym, że pracująca 24 godziny na dobę stacja nie jest monitorowana.
- Kamer nie ma, bo w najbliższym czasie stacja miała przejść kompleksowy remont - mówi Dawid Piekarz, rzecznik PKN Orlen. - Planujemy zainstalowanie monitoringu po zakończeniu inwestycji.
Zapewnia, że za to działa system antynapadowy. - Po naciśnięciu guzika na miejscu powinna w ciągu kilku minut pojawić się firma ochroniarska - wyjaśnia Piekarz. - Niestety, napadnięty najpierw wybiegł za napastnikami. Dopiero gdy wrócił, uruchomił alarm.
Pracownicy stacji nie chcieli z nami rozmawiać.
Za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia bandytom grozi od 3 do 15 lat więzienia.