Zarzuty, jakie się przedstawia dyrektorowi są bezpodstawne – Maciej Rój, mieszkaniec Domu Pomocy Społecznej dla Kombatantów w Biłgoraju jest oburzony odwołaniem przez władze powiatu biłgorajskiego dyrektora Krzysztofa Żbikowskiego. – To nasz wielki przyjaciel. Nie pozwolimy, by odszedł!
Członkowie Zarządu Powiatu biłgorajskiego twierdzą, że stracili do dyrektora zaufanie. Zarzucają mu zaniedbania. Ma to m.in. związek z remontem dachu DPS, który odbył się kilka tygodni temu. Kiedy wykonawca zdjął stare pokrycie dachowe, spadły ulewne deszcze i zalało m.in. kaplicę i kilka pomieszczeń. To oburzyło zarząd. – Na ścianach pojawiły się tylko niegroźne zacieki – broni się Krzysztof Żbikowski. – Wykonawca zabezpieczył dach folią i ta przeciekła. Potem wszystko dokładnie osuszył. O co więc chodzi?
Żbikowski uważa, że zalanie budynku było tylko pretekstem jego odwołania. Jak tłumaczy, reprezentuje inną opcję polityczną niż obecni włodarze powiatu (dyrektor był kiedyś członkiem SLD, teraz jest bezpartyjny – red). Dlatego chcą się go pozbyć. – DPS funkcjonuje prawidłowo. Mieszkańcy są otoczeni troskliwą opieką. Jednak ich dobro zarząd niewiele obchodzi. Niepokoją ich bez powodu – złości się Żbikowski.
Oficjalnego wypowiedzenia dyrektorowi jeszcze nie wręczono. Od 14 grudnia do 7 stycznia ma on zwolnienie lekarskie (choruje m.in. na serce). Obowiązki dyrektora pełni Maria Piętak, prywatnie żona przewodniczącego Rady Powiatu biłgorajskiego. Pensjonariusze DPS murem stanęli za Żbikowskim. Napisali kilka dni temu list protestacyjny do starosty Stanisława Schodzińskiego. – Niejednokrotnie na spotkaniach z przedstawicielami władz powiatowych słyszeliśmy, że nasza placówka jest zarządzana wzorowo. Dlatego martwi nas fakt, że nikt nie spytał nas, mieszkańców, o zdanie na temat dyrektora – czytamy w nim. Grupa pensjonariuszy DPS przyszła także na ostatnie posiedzenie Rady Powiatu. Tam także bronili „swojego” dyrektora.
– Decyzja o odwołaniu Żbikowskiego jest nieodwołalna – mówi Marian Tokarski, zastępca starosty biłgorajskiego. – Na pewno nie miała ona podłoża politycznego. Zaniedbania na budowie były zbyt duże, abyśmy mogli je dalej tolerować. A o pensjonariuszach DPS myślimy. To dyrektor, sobie znanymi sposobami, podburza ich przeciwko nam. To nie jest w porządku.