Nadeszła prawdziwa zima i coraz więcej bezdomnych szuka schronienia w noclegowniach. To dla nich jedyne miejsca, gdzie można przeczekać najsroższe mrozy.
Podobnie jest w innych miastach regionu. W Biłgoraju z noclegowni korzysta osiemnastu bezdomnych, a miejsca wystarczy dla ponad dwudziestu. Tomaszowska placówka dysponuje dziesięcioma łóżkami. – Ale w tej chwili mamy tylko jednego pensjonariusza – mówi Małgorzata Litkowiec, kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tomaszowie Lubelskim. – I na razie nie zanosi się na to, żeby było ich więcej.
Najwięcej osób korzysta z pomocy hrubieszowskiego schroniska. Ale to jedyny ośrodek na Zamojszczyźnie, który przyjmuje pod swój dach kobiety z dziećmi, a nawet całe rodziny. W tej chwili mieszka tam 51 osób, w tym 17 dzieci. – Jeszcze kilka osób możemy spokojnie przyjąć – zapewnia Ryszard Karpiński, prezes Stowarzyszenia „Kres”, które prowadzi placówkę. – Nikomu nie odmawiamy pomocy. Nawet jak ktoś przyjdzie trochę nietrzeźwy, to mamy dla niego specjalny pokoik. Tam będzie mógł dojść do siebie. Ale nie tolerujemy picia na terenie ośrodka.
Trzeźwość to podstawowy warunek, jaki trzeba spełnić, żeby móc zostać w każdym schronisku. Pijanych najczęściej policja odwozi do izby wytrzeźwień albo do szpitala. W zeszłym tygodniu do zamojskiego „żłobka” trafiło dziewięciu bezdomnych. Wszyscy zostali przywiezieni tam prosto z ulicy.
Koszty pobytu bezdomnego w schronisku pokrywane są z kasy miasta. Chyba że ktoś ma własne dochody. Wtedy część opłaca z własnej kieszeni. – Ale takich osób jest bardzo mało. Jak ktoś jest bezdomny, to najczęściej nie ma też pracy – mówi prezes Karpiński.
Wedłu prognoz Intytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, zima zagości u nas dłużej.
Pomóż...
Każdy może choć trochę pomóc bezdomnym. Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta, które prowadzi schronisko w Zamościu, jest organizacją pożytku publicznego i możemy podarować jej 1 proc. naszego podatku. Szczegółowe informacje – tel. 627 09 31.