Rozważają zorganizowanie pikiety, ale na razie skierowali do radnych Zamościa protest na piśmie.
Taką reakcję wzbudziła proponowana przez władze miasta zmiana organizacji sieci szkół ponadgimnazjalnych w Zamościu. Projekt zakłada przeniesienie ZSP nr 1 (tzw. ekonomika) z ulicy Łukasińskiego do budynku "elektryka”. W związku z tym Technikum Elektryczne miałoby zostać przeniesione na ul. Szczebrzeską i połączone w jedną szkołę z "mechanikiem”. Przy Zamoyskiego nadal miałoby funkcjonować jedynie IV Liceum Ogólnokształcące, które w tej chwili wchodzi jeszcze w skład ZSP nr 3.
- To konieczne ze względu na planowany remont budynków "ekonomika”, który za unijne pieniądze ma być prowadzony w ramach rewitalizacji fortyfikacji. Nie bez znaczenia jest także niż demograficzny. W szkołach zawodowych mamy po prostu coraz mniej uczniów. Dlatego ich łączenie jest nieuniknione - tłumaczy Kazimierz Chrzanowski, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miasta Zamość.
Do uczniów i nauczycieli te argumenty nie trafiają. Boją się, że zmiany nie wyjdą im na dobre.
- Utworzenie tak dobrych pracowni, jakie mamy w tej chwili, nie będzie możliwe w nowej szkole. Jeśli zostaniemy przeniesieni, to po prostu stracimy na poziomie nauczania - argumentuje Tomasz Bezłada z samorządu uczniowskiego.
- Nasza szkoła była budowana pod kątem pracowni elektrycznych. Miasto wydało na to duże pieniądze, a teraz się o tym zapomina. Ludzie, którzy chcą nas przenieść, nie znają realiów tej szkoły - dodaje Grzegorz Wasiak, nauczyciel przedmiotów zawodowych. - Na odpowiedni poziom pracowaliśmy w tej szkole latami. Przeprowadzka może to łatwo roztrwonić, bo inna szkoła nas po prostu wchłonie - obawia się polonistka Małgorzata Mroczek.
- To dopiero projekt, a nie ostateczna decyzja - uspokaja Chrzanowski. - Zresztą, te zmiany są planowane do wprowadzenia nie wcześniej, niż w roku szkolnym 2008/2009. Obecni uczniowie "elektryka” zakończą już edukację, a ich następcy będą mieli możliwość kształcenia w "mechaniku”, który jest naprawdę świetnie wyposażoną szkołą.
Urzędnik zapewnia również, że żaden z nauczycieli nie straci po przeprowadzce pracy.
- Tak mogłoby się natomiast stać, gdybyśmy szkół nie połączyli - twierdzi.