
W Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Hrubieszowie zawrzało.

Bomba wybuchła kilka dni temu, gdy Hrubieszów obiegła wieść o rychłych przenosinach ośrodka. Decyzja miała być przyklepana na sesji Rady Powiatu. - Uchwała o zmianie lokalizacji nie została podjęta - zapewnia Leszek Czerwonka, wicestarosta hrubieszowski. - Dokonaliśmy tylko zmian w układzie wykonawczym budżetu. Jeżeli w przyszłości zapadłaby decyzja o przenosinach, mamy zabezpieczone 260 tys. zł na prace adaptacyjne w bursie. Tam na pewno będą lepsze warunki do pracy i nauki, a w dodatku wychowankowie w tej chwili mieszkają w bursie, tylko na zajęcia dochodzą do ośrodka przy ul. Narutowicza.
To dawny budynek PZPR w centrum Hrubieszowa. Ma około 1 tys. mkw. powierzchni użytkowej. Władze powiatowe chciałyby tam ulokować kilka wydziałów. - Ale to nie ma nic wspólnego z wygodą urzędników - zastrzega Czerwonka. - Budynek, w którym teraz mieszczą się wydziały geodezji i budownictwa, znajduje się w katastrofalnym stanie technicznym. Do nowej siedziby trafiliby też pracownicy z wydziału oświaty. Interesanci nie musieliby biegać po całym mieście. Ale niczego nie będziemy robić na siłę - zastrzega wicestarosta, który wczoraj spotkał się z pracownikami, rodzicami i wychowankami ośrodka.
Przywitał go m.in. transparent "Rada Powiatu nie liczy się z potrzebami osób niepełnosprawnych”. - Uważam, że najpierw trzeba rzetelnie rozmawiać z Radą Rodziców i gronem pedagogicznym, a później podejmować decyzje - mówi Marek Kata, szef komisji oświatowej, który w hrubieszowskiej radzie jest w opozycji. - Nie można bez konsultacji wprowadzać zmian do budżetu i przygotowywać się do przejęcia budynku.
Dzisiaj ta sprawa ma stanąć na posiedzeniu Zarządu Powiatu. Później najprawdopodobniej zostanie zwołana sesja nadzwyczajna. - W tej chwili w bursie mieszka tylko 80 osób, za rok może być ich jeszcze mniej. Jak zamkniemy bursę, to później trzeba będzie zlikwidować ośrodek - mówi zastępca starosty hrubieszowskiego. - Zrobimy wszystko, aby nasze dzieci zostały w budynku przy ul. Narutowicza - powiedziała nam wczoraj Agata Malon, która stanęła na czele komitetu obrony szkoły. - Zgodzimy się dopiero, gdy władze powiatu zapewnią im lepsze warunki od proponowanych.
Do ośrodka uczęszcza ponad 100 dzieci.