Kontrowersyjna uchwała prawdopodobnie zostanie zawieszona, a niebawem radni rozpoczną pracę nad przygotowaniem nowej.
- Przepis egzekwuje się tylko wobec sklepów, barów i zakładów usługowych na Starówce, chociaż obowiązuje przecież w całym mieście - denerwuje się właścicielka jednego z zamojskich zakładów fryzjerskich. - To wydłużenie czasu pracy jest krzywdzące. Dlaczego? Po godz. 16 klientów jest tutaj jak na lekarstwo. To naraża nas na straty.
Przypomnijmy. W marcu pracownicy Zakładu Gospodarki Lokalowej przeprowadzili na zamojskiej Starówce kontrolę, podczas której wydano handlowcom wezwania do wydłużenia czasu pracy do godz. 19 (dotychczas większość sklepów i zakładów pracowało do godz. 17). Powołano się na zapomnianą uchwałę Rady Miejskiej z 1992 r. W piśmie do kupców Stanisław Koziej, prezes ZGL, zapowiedział, że niedostosowanie się do niej może spowodować wypowiedzenie im umów najmu. Ma to rozruszać zamarłą wieczorami Starówkę.
Handlowcy byli tym oburzeni. Kilka tygodni temu wystąpili do zamojskiej RM z wnioskiem o zmianę uchwały. Sprawa trafiła na posiedzenie Komisji Samorządu i Porządku Publicznego. Radni zgodzili się, aby zgłosić pod obrady wniosek o zawieszenie, a potem zmianę uchwały z 1992 roku. Dlaczego? - Przekonały nas argumenty kupców, którzy przybyli na posiedzenie naszej komisji - wyjaśnił radny Gerard Waszkiewicz. - Przyznaliśmy im rację. Jednogłośnie przegłosowaliśmy ten wniosek.
Czy taką samą decyzję podejmą też pozostali radni? Okaże się na następnej sesji. Do tego czasu przepis jednak obowiązuje. Kupcy omijają go, jak mogą. Ze święcą można na Starym Mieście szukać sklepu czy zakładu otwartego do godz. 19. Niektórzy handlowcy na drzwiach lokali zaczepiają jednak kartki z informacją, że np. wyszli do banku, wybrali się "na chwilę” do toalety i za moment wrócą. Zwykle nie wracają. - Gdy przepisy są głupie, szuka się niemądrych wybiegów - wyjaśnia jeden z handlowców.
Ci, którzy pracują, także nie są zadowoleni. - O 16 robi się już ciemno i jest niebezpiecznie - mówi sprzedawczyni jednego ze sklepów. - Starówka jest pełna chuliganów. A policji, jak zwykle, jak na lekarstwo. Ja siedzę w pustym sklepię do 19 i się zwyczajnie boję.
Na razie ZGL żadnej umowy najmu jeszcze nie wypowiedział. Przepis jednak obowiązuje. Czy kupcom, którzy go omijają, grożą jakieś sankcje? - Jeśli dostaniemy sygnał, że ktoś szczególnie uporczywie unika tego obowiązku, to będziemy z nim rozmawiać - zapowiada Marian Kotliński, zastępca prezesa ZGL. - Zdajemy sobie sprawę, że ten przepis może być zmieniony. (jaś)