Gminna, Staszica, Wyszyńskiego, Pereca - to zamojskie ulice, na których w miniony weekend doszło do pobić.
Nawet na dziesięć lat może trafić do więzienia 20-latek z Zamościa i jego o siedem lat starszy kolega spod Miączyna. Obaj napadli przedwczoraj na 22-letniego zamościanina. - Chcieli wymusić od niego jakieś pieniądze. Ostatecznie niczego nie zabrali. Wkrótce po napaści zostali zatrzymani - relacjonuje kom. Joanna Kopeć, rzeczniczka zamojskiej policji.
Przed sądem staną też dwaj uczestnicy dyskoteki w Łabuniach, którzy nocą z soboty na niedzielę pobili tam 22-letniego zamościanina. Mężczyzna ma poważnie obitą głowę i ogólne obrażenia. Policja ustala jeszcze okoliczności tego zdarzenia, ale wiadomo już, że winni to 17- i 18-latek z gminy Sitno.
Grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Za pobicie swojej rówieśniczki odpowiedzą również dwie 15-letnie gimnazjalistki ze Żdanowa. Znęcały się nad nią już od dłuższego czasu. Wpadły w piątek.
Bili ich po całym ciele, przeszukali kieszenie, a kiedy niczego w nich nie znaleźli, dali nogi za pas. Poważniejsze w skutkach okazało się dla 23-letniego mieszkańca Zamościa spotkanie z trzema drabami przy ul. Pereca. Mężczyzna ma złamany nos.
Analiza policyjnych statystyk nie pozwała na wyznaczenie najbardziej niebezpiecznych miejsc na terenie Zamościa.
Oberwać można właściwie wszędzie i o każdej porze. - Ale najgorzej jest w weekendy. Strach wtedy wychylić nos z mieszkania. Po ostatniej sobocie na całej naszej ulicy pełno było krwi - opowiadał nam wczoraj mieszkaniec ulicy Pereca.
Policja twierdzi, że robi w tej sprawie, co może. - Na każdy weekend liczba patroli w rejonie Starego Miasta wzrasta - zapewnia kom. Kopeć. - Nie możemy być jednak wszędzie.