Koalicja Artystów Niepokornych przyozdobiła osiedlowy dom kultury w Zamościu
ODK "Okrąglak” nie straszy już odrapaną i brudną elewacją. Na ścianach pełno jest wielobarwnych malowideł. Całość przykuwa uwagę przechodniów. - Nieładnie malować po ścianach - tak graffiti przy ul. Wyszyńskiego w Zamościu ocenia 6-letnia Iga.
Jej mama Anna jest nieco innego zdania. - Widziałabym to samo na wszystkich szarych murach. Pod warunkiem, że zostanie to zrobione profesjonalnie tak, jak tutaj - mówi zamościanka.
- Bo to rzeczywiście jest estetyczne - dorzuca pan Marek, 56-letni mieszkaniec jednego z bloków w sąsiedztwie "Okrąglaka”. - Widać, że te malowidła zostały wykonane ręką fachowca.
- Całość rzuca się w oczy i wygląda świetnie - dodaje 21-letni Radek, oczekujący na autobus na pobliskim przystanku.
Te opinie cieszą szefową domu kultury. Dorota Nowosad od dawna myślała o odświeżeniu budynku "Okrąglaka”. Problemem były pieniądze. Dlatego spodobał jej się pomysł, by ściany powierzyć członkom Koalicji Artystów Niepokornych, czyli grupie założonej przez młodych mieszkańców Zamościa i ich kolegów z Gdańska.
- Do gustu przypadł mi już ich projekt, a z efektu końcowego też jestem zadowolona - zapewnia Dorota Nowosad. I nie żałuje pieniędzy, które wydała na graffiti. Zwłaszcza, że koszt całości był niewielki.
- Na specjalistyczne farby wydaliśmy zaledwie 700 zł. Do tego doszedł jeszcze koszt zakupu farby gruntowej. Resztę młodzież zrobiła już za darmo. Ważne jest również to, że dostali dzięki temu szansę na to, by się w tej formie jakoś wypowiedzieć - wyjaśnia Nowosad.
Efekt cieszy także jego twórców. - "Okrąglak” wygląda po prostu lepiej. Pobliskie bloki też mogłyby się tak zmienić - marzy jeden z grafficiarzy. Dodaje, że wspólnie z kolegami maluje po to, by udowodnić, że graffiti jest sztuką.
- Wzbogacamy krajobraz, a ludziom żyje się w takim otoczeniu po prostu weselej.
Członkowie KAN nie zamierzają na tym poprzestać. Marzy im się jeszcze przyozdobienie zamojskiego zoo. Czekają już tylko na decyzję dyrekcji ogrodu. - Namalowalibyśmy na tych PRL-owskich murach jakieś fajne zwierzątka.
Potrzebujemy wyłącznie pieniędzy na farby. Resztę bierzemy na siebie - obiecują.
Więcej zdjęć w fotogalerii na www.dziennikwschodni.pl.
Skąd się to wzięło?
Historia światowego graffiti sięga lat 60 XX wieku. Zjawisko się podczas fali strajków w Europie Zachodniej z maja 1968 roku i hasła "Władza w ręce wyobraźni” malowanego wtedy na murach.
W Polsce jego początków, można doszukiwać się jeszcze w czasach II wojny światowej. Pisanie po ścianach było wtedy formą walki z okupantem, później w czasie stanu wojennego. Obecnie graffiti służy nie tylko wyrażaniu buntu, ale również artystycznych wizji jego twórców.