Troje pacjentów naciągnęli na 210 zł. Poszkodowanych byłoby więcej, ale hrubieszowscy stróże porządku wykazali, że w ich fachu trzeba mieć oczy i uszy dookoła głowy.
O tym, że w Hrubieszowskim Domu Kultury przyjmować będzie specjalista z Europejskiego Centrum Medycznego Polikliniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji informowały rozwieszone w listopadzie ub.r. ogłoszenia. By zapisać się na "komputerowe badania organizmu”, wystarczyło zadzwonić pod podany numer telefonu komórkowego. Koszt badania - 70 zł.
Policjantów z sekcji przestępczości gospodarczej coś tknęło. Mieli nosa - w MSWiA nic nie wiedzieli o wyjazdowych badaniach.
Wojciech K. zdążył przyjąć trzech pacjentów.
- Badania były przeprowadzane za pomocą niedużego urządzenia podłączonego do laptopa - relacjonował podinspektor Ryszard Wasiak, naczelnik sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie. - Pacjent otrzymywał wydruk z wynikami i wykresami.
Towarzysząca chirurgowi asystentka zachęcała do kupna leków. Fiolka z pastylkami kosztowała 110 zł. Jak się okazało, to były zwykłe witaminy, które w aptece kosztują 10 razy taniej. Na szczęście żaden z pacjentów nie zdecydował się ich kupić.
38-letni chirurg ze Starachowic i sześć lat młodsza asystentka z Rzeszowa trafili do Policyjnej Izby Zatrzymań. Wojciech K. przyznał, że nie jest pracownikiem Polikliniki MSWiA. Zaznaczył jednak, że o rozwieszonych na mieście ogłoszeniach nic nie wiedział.
Dorobienie paru groszy zaproponował mu mieszkaniec Mazowsza. Policja ustaliła, że chodzi o 44-letniego Wojciecha S.
- Całą trójkę oskarżyliśmy o oszustwo, z tym że Wojciech S. chce dobrowolnie poddać się karze - mówi Józef Pokarowski, szef Prokuratury Rejonowej w Hrubieszowie.
Doradca marketingowy zaproponował dla siebie rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata i 2 tys. zł grzywny. Chce też naprawić wyrządzone szkody.