Wnocy z soboty na niedzielę dokonał żywota Amba, 18-letni tygrys bengalski z zamojskiego zoo. Zostanie po nim pusta klatka, bo dyrekcja ogrodu nie przewiduje następcy. Los pozostałych dużych kotów też jest niepewny.
Zamieszkujące sąsiednie klatki lew i jaguar mają odpowiednio po 14 i 12 lat. Oznacza to, że są już w sędziwym wieku. Co się stanie, gdy podzielą los tygrysa? - W przypadku jaguara to chyba też ostatni taki kot w naszym ogrodzie. Jeżeli chodzi o lwa to wręcz przeciwnie, chcemy kilka sprowadzić - uspokaja Grzegorz Garbuz, dyrektor zoo.
Lwy mają tę przewagę nad tygrysami, że mogą żyć w stadzie. Dlatego dyrektor chce zbudować dla nich wybieg o powierzchni kilkunastu arów, ogrodzony plastikowymi szybami. - Klatki z kratami, gdzie trzymamy duże koty, to przeżytek - wyjaśnia Garbuz.
Jednak czy uda się ten przeżytek zastąpić nowoczesnym wybiegiem dla lwów, to już inna sprawa. Na razie jest koncepcja pod roboczą nazwą "Kompleksowa modernizacja Ogrodu Zoologicznego w Zamościu”. Jej realizacja miałaby kosztować około 2 milionów euro, z czego trzy czwarte to pieniądze z unii. To słaba strona koncepcji.
- Bo to niepewne pieniądze. A nabór wniosków zacznie się dopiero na przełomie drugiego i trzeciego kwartału przyszłego roku - wyjaśnia Marcin Grabski z Biura Zarządzania Funduszami Zewnętrznymi Urzędu Miasta Zamość. Ale zamojskie zoo wymaga remontu już teraz. Choćby modernizacji ogrodzenia, przez które jesienią ubiegłego roku doszło do tragedii: na teren ogrodu przedostał się pies i zaatakował antylopy garny. Spłoszone zwierzęta (w sumie siedem) uległy wypadkowi i wszystkie trzeba była uśpić.
Oprócz remontu ogrodzenia w planach modernizacji znalazło się kilkanaście pozycji. Między innymi rozbudowa wybiegu dla niedźwiedzi, powiększenie wolier dla ptaków, remont małpiarni i budowa mostku na stawie.
ZOO W LICZBACH
ponad 82 tysiące osób.