Miejski Zakład Komunikacji w Zamościu chce kar dla pasażerów, którzy przekazują sobie bilety. - Nagrania z monitoringu, na których widać ten proceder, dostarczymy policjantom - zapowiada prezes spółki.
- Zauważyliśmy, że zjawisko się nasiliło i więcej osób zaczęło sobie przekazywać bilety. Nie wiemy, z czego to wynika, ale nie będziemy tego tolerować - zapowiada Jarosław Maluha, prezes MZK Zamość.
Jak tłumaczy prezes, część takich zachowań udaje się zarejestrować na monitoringu zainstalowanym w autobusach. - Nie mam precyzyjnych statystyk dotyczących tego, jak wiele osób przekazuje bilety. Jesteśmy w trakcie archiwizowania takich nagrań - tłumaczy Maluha.
Według MZK, osoba, która przyjęła bilet od innej osoby, wyłudza przewóz, co oznacza, że jedzie bez ważnego biletu. Kara za takie zachowanie wynosi 50-krotność ceny biletu.
Nagrania, na których widać jak pasażer wysiadający z autobusu przekazuje skasowany bilet osobie, która wsiada do środka mają trafić do zamojskich policjantów. - Prawdopodobnie przekażemy je w czerwcu - mówi Jarosław Maluha.
Dla zamojskich policjantów taki przypadek to nowość. - Wcześniej nie dostawaliśmy takich nagrań - mówi Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu. - Jeżeli otrzymamy materiały, zapoznamy się z nimi i podejmiemy decyzję, co dalej.
Ponad 10 lat temu duża akcja przekazywania sobie przez pasażerów biletów miała miejsce w Lublinie - było to protest przeciwko planom likwidacji tzw. przejazdówek miesięcznych. Dzisiaj Zarządu Transportu Miejskiego twierdzi, że nie ma takiego problemu.
- Jeśli taka praktyka się zdarza, to ma ona charakter marginalny. Z pewnością nie jest to zjawisko na skalę masową, które mogłoby budzić niepokój - tłumaczy Justyna Góźdź z ZTM w Lublinie. - Wynika to przede wszystkim z faktu, że większość użytkowników komunikacji miejskiej to stali pasażerowie, korzystający z biletów okresowych - dodaje.