Człowieka, który ją podpalił, ciągle kocha i będzie na niego czekać – czytała w gazetach. –To nieprawda, nie chcę mieć z nim nic wspólnego – oburza się dziewczyna. Dziś sąd zdecyduje, czy utrzymać dla podpalacza surowy wyrok – 15 lat więzienia.
Na jego korzyść mogłyby przemawiać pojawiające się w mediach informacje na temat poszkodowanej 19-latki i jej planów wspólnego życia z Przemysławem G.
– To zamknięty temat – powiedziała nam wczoraj pani Edyta, która skontaktowała się w tej sprawie z naszą redakcją – Nie planuję wspólnej przyszłości z oskarżonym, nie utrzymuję kontaktu z nim, ani z jego rodziną.
Zaniepokoiły ją doniesienia ogólnopolskich gazet i telewizji, według których odwiedza swojego byłego chłopaka w areszcie. Przeraził wyciągany publicznie wniosek z tych odwiedzin: wybaczyła mu, chcą znowu być razem. "Ciągle go kocha i będzie na niego czekać” – napisał jeden z tabloidów.
– To prawda, że mu wybaczyłam, bo to mój chrześcijański obowiązek. Ale w więzieniu odwiedziłam go wyłącznie w sprawie alimentów na dziecko – zapewnia.
Od początku znajomości Przemysław G. był zazdrosny o dziewczynę. Uważał, że spotyka się z innymi mężczyznami, prowokacyjnie ubiera się i maluje. Półtora roku temu Edyta S. postanowiła rozstać się z Przemysławem G. Spotkali się rano, gdy wracała z ich 15-miesięcznym wówczas synkiem od koleżanki.
Przemysław G. zabrał ich do fiata 126p. Pojechali do niego, a później odwiózł oboje do dziadków dziewczyny. Tam doszło do kolejnej kłótni. Gdy zdenerwowana Edyta S. powiedziała, że to już koniec ich znajomości, Przemysław G. wyszedł z mieszkania. Wrócił z plastikową butelką, w której była benzyna.
Edyta S. usypiała synka, gdy ją oblał, a następnie wyciągnął zapalniczkę i podpalił. Ogień objął też leżące obok dziecko. Oboje z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Dziewczyna miała poparzone 30 proc. ciała, leżała 5 tygodni.
W sądzie Przemysław G. potwierdził, że oblał benzyną włosy dziewczyny, lecz ogień prawdopodobnie został nieumyślnie zaprószony.
Edyta S. z synkiem wyprowadziła się z Zamościa. – W innym regionie kraju spróbujemy ułożyć sobie życie na nowo – powiedziała nam.