Z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem wyjechali dziś na obóz szkoleniowy do Jabłonowca pilkarze z Zamościa.
- Policjant podejrzewał w autobusie nieszczelność hydrauliki. To nic poważnego - zarzekał się już po wszystkim kierowca. - Obluzował się po prostu przewód sterowania przy pneumatycznych drzwiach.- precyzuje Andrzej Pliżga, prezes zamojskiej Autonaprawy, która zabezpieczała transport dla piłkarzy. Jego zdaniem, taka usterka nie zagrażała w żaden sposób podróżnym, ale bez wahania zdecydował się podstawić nowy autobus. - Ten poprzedni jest już po diagnostyce. Problem został bardzo szybko usunięty.
Z prośbą o kontrolę autokaru wystąpili do drogówki organizatorzy wyjazdu. - Lepiej wcześniej dokładnie sprawdzić autobus, niż później jechać, zastanawiając się, czy na pewno jest sprawny - tłumaczył nam na spokojnie prezes klubu Marcin Łyś. Około południa młodzi piłkarze bezpiecznie dotarli na miejsce.
Okazuje się, że od początku wakacji takich kontroli było już w Zamościu sporo. - Reagujemy na każdy sygnał, czy to od organizatorów, czy od rodziców, czy nawet osób postronnych - zapewnia kom. Krzysztof Herc z zamojskiej policji. Dodaje, że poważnych usterek w tym roku nie stwierdzono. - To zwykle były drobiazgi, które można było usunąć nawet na miejscu.
Na szczęście, przewoźnicy coraz bardziej dbają o stan techniczny swoich pojazdów. (pele) (ak)