Lubelscy policjanci skontrolowali zamojskich strażników miejskich. To efekt dociekliwości radnego Dariusza Zagdańskiego (PiS).
- Takie patrole mogą zagrażać bezpieczeństwu mieszkańców miasta - martwi się Zagdański. - Dlatego chcę sprawę wyjaśnić, także poprzez policję. Nasz magistrat mi tego nie ułatwia. W pismach kierowanych do mnie zaprzecza sam sobie…
O sprawie pisaliśmy pod koniec sierpnia w tekście "Zamojski kryminał-patrol”. Wspólne patrole strażników z osadzonymi nie dawały radnemu spokoju (dowiedział się o nich od swoich wyborców).
W czerwcu napisał w tej sprawie pismo do Marcina Zamoyskiego, prezydenta Zamościa. Odpowiedź go zaskoczyła. Okazało się, że w 2007 r. Straż Miejska przewoziła osadzonych na różne budowy (głównie na prace rewitalizacyjne na Starym Mieście) 126 razy, a w tym roku już ponad pół setki. Jak się okazało, strażnicy robili to w ramach "innych zadań”.
Prezydent wyjaśnił Zagdańskiemu, że były to patrole "mające nadzór nad bezpieczeństwem dzieci i młodzieży w rejonie SP nr 2 i 6 oraz na osiedlu im. Jana Zamoyskiego” Zagdański był tym zaniepokojony. Wiesław Gramatyka, komendant zamojskich strażników zapewniał jednak, że wszystko jest w porządku.
- Codziennie z zamojskiego ZK wychodzi do różnych prac 120 osadzonych - tłumaczył wówczas. - Oni pracują w wielu firmach i instytucjach. Wozimy ich, bo są dla miasta bardzo pożyteczni. Tak zresztą postanowił samorząd.
Zagdańskiego to nie przekonało. Wysłał pismo do komendanta głównego policji. Domagał się kontroli. - W tym czasie dostałem odpowiedź od prezydenta Zamościa na moje pytanie z sesji - tłumaczy Zagdański. - I co się okazało?
Napisał w nim, że wiadomości publicznie przeze mnie rozpowszechniane i podchwycone przez prasę, świadczą o niewłaściwej interpretacji wyjaśnień składanych przez komendanta Straży Miejskiej… A przecież wcześniej to sam prezydent do mnie napisał, że osadzonych przewożono dziesiątki razy!
Kilka dni temu strażników miejskich skontrolowali policjanci z Lublina (Komenda Główna przekazała im tę sprawę). Co się okazało? - Nie ujawniono żadnych, rażących błędów - mówi Anna Smarzak z zespołu prasowego KWP w Lublinie. - Tyle mogę na ten temat na razie powiedzieć. Pan radny dostanie szczegółowe wyniki kontroli.
Dariusz Zagdański jest zdziwiony. - Poczekam na pismo od komendanta głównego - mówi. - Mam nadzieję, że zostanie tam wyjaśnione, czy strażnicy mają uprawnienia do przewozu osadzonych, czy nie. I wtedy zobaczę co dalej.