Przez pięć godzin funkcjonariusze hrubieszowskiej policji musieli "niańczyć” pijanego 41-latka, który groził popełnieniem samobójstwa. Bo nikt nie chciał przyjąć desperata.
Do akcji wkroczyła policja. I zaczęły się problemy, bo dyżurujący na izbie przyjęć hrubieszowskiego szpitala lekarz nie zezwolił na umieszczenie pijanego 41-latka w policyjnym areszcie.
– Z tego samego powodu, a także ze względu na nietrzeźwość, odmówiono przyjęcia mężczyzny do szpitala psychiatrycznego w Radecznicy – informuje Edyta Krystkowiak, rzecznik hrubieszowskiej policji.
Desperat w końcu się uspokoił, po drodze trochę wytrzeźwiał i trafił w końcu na święta pod opiekę brata.