Pożyczając od obywateli pieniądze, były policjant nie miał zamiaru ich wykiwać, a poślizg ze spłatą długów wynikał z trudnej sytuacji finansowej i rodzinnej. Tak uznali śledczy.
Policjant z Rewiru Dzielnicowych w Tyszowcach wzbudzał zaufanie, bo był w mundurze, a do pożyczek dochodziło także w miejscu jego pracy.
- Tryb postępowania b. funkcjonariusza nie był właściwy, ale nie można mu było zarzucić, że działał w zamiarze oszustwa albo przywłaszczenia pieniędzy - mówi Zbigniew Reszczyński, szef Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju.
Jak się nam udało ustalić, b. stróż prawa oddał już pieniądze połowie poszkodowanych, zobowiązał się też przed prokuratorem uregulować resztę zadłużenia.
Postanowienie o umorzeniu dochodzenia jest już prawomocne. To dobra wiadomość także dla przełożonych b. funkcjonariusza, którzy przed jego przejściem na emeryturę w czerwcu br. podwyższyli mu dodatek służbowy i wypłacili solidną odprawę, choć już wtedy niektórzy obywatele zaczęli dopominać się zwrotu pieniędzy.
Według anonimowego informatora, policjant rozstał się z mundurem trzy dni po skardze, jaką dłużnicy złożyli u jego szefa. Ale tomaszowska policja zarzeka się, że do komendanta nie dostała żadna oficjalna informacja na ten temat.
To sprawdzi Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie, która prowadzi postępowanie wyjaśniające. Funkcjonariusze Wydziału Kontroli przyjrzą się też bliżej przypadkowi innego b. funkcjonariusza, który pijany miał spać z bronią służbową na przystanku autobusowym w Rachaniach. Wobec policjanta - jak wynika z anonimu - nie wyciągnięto żadnych konsekwencji. Podobno spokojnie przeszedł na emeryturę.