Nie za spowodowanie wypadku, ale za doprowadzenie do zagrożenia katastrofą w ruchu drogowym będzie odpowiadał 35-letni rencista z Zamościa (na zdjęciu).
Przypomnijmy. We wtorek wieczorem zamościanka z całą rodziną zrobiła zakupy w Carrefourze. Trzymała na rękach 7-miesięcznego brzdąca i pomagała mężowi pakować sprawunki do auta. Obok kręcił się jeszcze jej 4-letni syn. Nagle w kobietę wjechał rozpędzony ford. Uderzenie było tak silne, że kobieta została przygnieciona do zaparkowanego obok auta. Mąż pomógł jej się oswobodzić, a chwilę później zza kierownicy forda wyciągnął kompletnie pijanego mężczyznę. Gdy odwrócił się na moment, by zająć się żoną i dzieckiem, któremu na szczęście nic się nie stało, 35-latek wskoczył do auta i chciał uciec. Dopadli go ochroniarze marketu i odebrali kluczyki od auta. Wkrótce na miejsce dotarła policja i pogotowie.
Ranna 29-latka trafiła do szpitala ze złamaną nogą. Pijaka przetransportowano do policyjnego aresztu. Alkomat wykazał u niego 4,81 promila. Trzeźwiał do czwartku. Wtedy przedstawiono mu zarzut. - Za spowodowanie zagrożenia katastrofą grozi mu do 8 lat więzienia - wyjaśnia komisarz Joanna Kopeć, oficer prasowy zamojskiej policji. - Prokuratura wystąpiła do sądu o zastosowanie wobec mężczyzny trzymiesięcznego aresztu.
Sąd się do tej propozycji przychylił. Wkrótce stanie przed sądem. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie był to pierwszy wyskok 35-letniego rencisty. W latach 90. dwukrotnie odbierano mu prawo jazdy za prowadzenie samochodów pod wpływem alkoholu. (ak)