Jeden mieszka w Hrubieszowie, drugi w Werbkowicach. Obaj awanturowali się z żonami, a później próbowali wyładować się na policjantach.
Funkcjonariusze udali się pod wskazany adres. To tylko jeszcze bardziej rozsierdziło 49-letniego awanturnika, który kazał się im wynosić z mieszkania.
Wymachiwał rękami, wyzywał, a nawet zapowiedział, że zwolni ich z pracy. Nie zapominał przy tym o żonie, w przerwach równając ją z błotem.
Mężczyzna, który miał 1,84 promila, trafił do policyjnego aresztu. Podczas jazdy tłukł głową o ścianę radiowozu. - Jakby co, to powiem, że mnie pobiliście - zakomunikował konwojującym go stróżom prawa.
Za znieważenie policjantów grozi mu rok odsiadki.
Na trzy lata może powędrować z kolei za kratki 29-latek z Werbkowic, który dwie godziny później zbeształ policjantów i naruszył nietykalność cielesną jednego z nich.
Mężczyzna najpierw wyżywał się na żonie. - Chciał wybić szybę w mieszkaniu, groził żonie i jej rodzicom zabójstwem - opowiada Arciszewski.
Miał 1,62 promila. Gdy usłyszał, że zostanie zatrzymany, stał się jeszcze bardziej agresywny. Wykrzyczał, że nigdzie nie pojedzie, bo rano musi iść do pracy. Podczas próby założenia kajdanek kopnął policjanta.
Do pracy nie poszedł, bo dzisiaj rano trzeźwiał jeszcze w policyjnym areszcie.
(LEW)