ROZMOWA DNIA z Waldemarem Zakrzewskim, założycielem i reżyserem zamojskiego "Teatru Realnego - Light Traveler”
- W ramach Międzynarodowego Dnia Teatru, realizujemy "projekt przeciwko przemocy, a za miłością i dobrem”. Jego dzieckiem jest przedstawienie "Druga próba - pokolenie porno”, które wystawimy 31 marca. Mówi ono o problemach dorastającej młodzieży, głównie o przemocy. Bo przemoc jest "do dupy”, a odpowiedzialni za nią jesteśmy wszyscy.
• Temat i tytuł ostry. Nie boi się pan, jak premiera zostanie przyjęta przez zamojską publiczność?
- Tytuł zaczerpnąłem ze zbioru dramatu polskiego "Pokolenie porno”. Razem z młodzieżą przeczytaliśmy wszystkie opowiadania i wybraliśmy te, które młodzieży wydały się najbardziej aktualne. A reakcji nigdy nie da się przewidzieć. Choć mam już doświadczenie z przedstawienia "Pierwsza próba - pokolenie porno”, na które zaprosiłem kameralne grono, m.in. psychologów i nauczycieli. Chcieliśmy się od nich dowiedzieć, czy forma prezentacji tematu jest odpowiednia, by pokazać ją szerszemu gronu. Ale przyznaję, że bałem się puścić ten temat na Zamość.
• I jaka był reakcja?
- Najpierw zapanowała cisza. Później przyszło zaciekawienie. Dzisiaj mamy zaproszenie na wystawienie spektaklu nawet w zakładzie karnym.
• Czyli temat trafiony?
- Młodzież mówi sama o swoich problemach. I to jest strzał w dziesiątkę. W ich grze nie ma nic z pozerstwa. Poza tym, wiele inscenizacji nie ma gotowego scenariusza i przedstawienie jest improwizacją. Dlatego jest to takie prawdziwe.