Zamojskie osiedle Powiatowa tonie w kłębach dymu. Wydobywa się on z kominów ponad tysiąca domów jednorodzinnych. Miejscowa radna ma tego dość.
Jak wyliczyła Wanda Sędłak, na osiedlu Powiatowa jest dokładnie 1028 domów jednorodzinnych. Stoją one ciasno, jeden obok drugiego i to, według radnej, jest główna przyczyna nadmiernego zadymienia. Budynki opalane są głównie węglem i drzewem. Gdy słupek rtęci na termometrze spada poniżej zera, jest to uciążliwe.
- To prawda, że czasami ciężko jest oddychać, ale to się zdarza tylko kilka dni w roku - mówi mieszkanka domów przy ul. Szwedzkiej. - Ludzie palą węglem, bo elektryczność i gaz są za drogie. My też tak robimy. Z chęcią przestawilibyśmy się na gaz, ale nas na to naprawdę nie stać.
- Tutaj od dziesiątków lat pali się węglem - złości się 40-letnia kobieta. - Nikomu to nie przeszkadza! Pani przewodnicząca czepia się ludzi złośliwie!
Radna Sędłak o smogu nad swoim osiedlem opowiadała na ostatniej sesji zamojskiej Rady Miejskiej. - Czy da się ograniczyć dym z kominów na os. Powiatowa? - pytała radnych i urzędników. - Trzeba coś zrobić. Bo trudno to wytrzymać.
Zamojski magistrat chce zbadać, czy zanieczyszczenie powietrza w Zamościu przekracza normy. Dlatego najpierw na os. Karolówka zostanie ustawiony specjalny czujnik, który to zbada.
- Monitoring będziemy prowadzić w porozumieniu z wojewódzkim inspektorem ochrony środowiska - mówi Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa.
- Czujnik zostanie ustawiony na ponad 3 miesiące. Koszt badania to ok. 4 tys. zł. Jesienią podobne urządzenie postawimy m.in. na os. Powiatowa i Rataja.
Co będzie, jeśli okaże się, że zanieczyszczenie przekracza normy? - Wtedy będziemy rozmawiać z mieszkańcami - mówi Karol Garbula.