Kilkunastu rolników z przedmieść Szczebrzeszyna zamierza postawić płoty na drodze krajowej nr 74. Dlaczego? Bo uważają, że przebiega ona przez działki, które są ich własnością. Zamiast pędzących aut, woleliby uprawiać tam np. buraki czy cebulę.
Mieszkańcy Szperówki wspominają, że ich kłopoty zaczęły się ponad 20 lat temu. Wtedy miejscowa władza postanowiła wybudować na przedmieściach Szczebrzeszyna drogę. Miejscowi byli z tego zadowoleni.
- Bo miała to być droga gminna, tylko do końca wsi - wspomina Teresa Gołąb. - Na to zgodziliśmy się dać część naszych gruntów. Droga miała być wąska. Zamiast tego zrobili nam wielką szosę krajową. Jest szeroka, ma pobocza i rowy przydrożne. Wszystko na naszym!
Gospodarze twierdzą, że nie mogli budowie zapobiec. Pod asfaltem znalazło się kilkanaście działek. Teresa Gołąb ma pod drogą ok. 3 ary pola. - Ja mam tam jakieś 4 ary - złości się Romanowski. - Urzędników to wcale nie obchodzi.
Pisaliśmy w tej sprawie do Starostwa Powiatowego, Zarządu Dróg Wojewódzkich i gdzie się tylko dało. Chcieliśmy, żeby nam wreszcie zapłacono za zabrane działki. Pisma krążyły po różnych urzędach, ale jasnej odpowiedzi nigdy nie dostaliśmy.
- W końcu państwo zasiedzi się na naszych gruntach i tyle z tego będzie - żali się jeden z miejscowych. - O to chyba chodzi.
Rozżaleni ludzie zastanawiają się, co powinni zrobić. - Pewnie postawić płoty na naszych działkach, bo mamy do tego prawo - mówi pani Teresa. - Nikt nam tego nie zabroni. To nic, że wypadną na szosie. Dopiero wtedy ktoś nas usłyszy!
Droga krajowa nr 74 jest jedną z ważniejszych w województwie. Łączy Zamość m.in. z Kraśnikiem, Frampolem i Janowem Lubelskim. Nawet krótkotrwała jej blokada byłaby dla kierowców olbrzymim kłopotem. Czy nic nie da się zrobić?
- Gdyby droga była powiatowa, sprawę moglibyśmy załatwić - rozkłada ręce Jerzy Zawadzki, sekretarz Starostwa Powiatowego w Zamościu. - Były podobne przypadki i właściciele działek otrzymywali pieniądze. Jednak ta droga nie jest nasza. Nic nie możemy zrobić.
Zbigniew Dobrowolski, kierownik zamojskiego zarządu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, o kłopotach mieszkańców Szperówki dowiedział się od nas. Chce pomóc.
- Muszę dokładnie sprawdzić, jak wygląda tam sytuacja - tłumaczy. - Chodzi o to, czy sprawy własnościowe są tam naprawdę nieuregulowane. Zbadam to i zobaczę co da się zrobić.