Sześć ciężarnych owiec zagryzły rolnikowi z Podboru (gm. Tyszowce) psy. Wszystko wskazuje na to, że krwawej jatki dokonały czworonogi z najbliższego sąsiedztwa.
Sześć kotnych owiec nie dawało znaków życia. Zagryzły je psy, które na widok gospodarza zaczęły uciekać. Machlarz zauważył trzech intruzów z sąsiedztwa. Powiadomił policję. - Nie mamy do czynienia z celowym uszkodzeniem mienia, bo nikt umyślnie nie poszczuł tych wiec psami, dlatego traktujemy to zdarzenie jako wykroczenie - usłyszeliśmy od podinsp. Witolda Dziedzica, zastępcy naczelnika Sekcji Dochodzeniowo-śledczej Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lub.
Zapewnił nas, że wkrótce zostaną sporządzone wnioski dotyczące ukarania właścicieli psów, którzy nie dopilnowali swoich pupilów. Sprawa trafi do tomaszowskiego Sądu Grodzkiego.
Czy rolnik dostanie za poniesione straty jakieś zadośćuczynienie? Raczej nie. Chyba, że zacznie tego dochodzić na drodze cywilno-prawnej.
Od roku obowiązuje zmieniona Ustawa o ochronie zwierząt, zezwalającą m.in. na strzelanie do zdziczałych psów i kotów w obwodach łowieckich przez ich dzierżawców. Myśliwi mogą strzelać do zdziczałych psów i kotów przebywających bez dozoru i opieki człowieka na terenach obwodów łowieckich, ale - i to jest ważne - w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych.
W styczniu 2000 r. w podzamojskim Bożym Darze wataha bezpańskich psów zagryzła 10 tuczników. Prawdopodobnie do chlewni przygnał je głód.