Gminy mają problem z bezpańskimi psami, bo zamojskie schronisko przyjmuje wyłącznie czworonogi z terenu miasta. Wygląda na to, że w najbliższym czasie nic się nie zmieni. Samorządy muszą szukać innych rozwiązań.
stanowić zagrożenie dla zdrowia lub życia ludzi.
Odłowu nie przeprowadza się w większości gmin na terenie Zamojszczyzny, bo zamojskie schronisko dla zwierząt przyjmuje wyłącznie psy z terenu miasta. - Taką decyzję podjęli w zeszłym roku powiatowy lekarz weterynarii i prezydent miasta - wskazuje Grzegorz Garbuz, dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Zamościu, które zajmuje się prowadzeniem schroniska przy ul. Braterstwa Broni. - Zarzucano nam, że przyjmujemy za dużo psów spoza miasta. Padły zalecenia, my musimy je respektować.
Dyrektor nie przesądza, że taka sytuacja będzie trwać wiecznie. - Jeżeli tylko zakaz zostanie zniesiony, podpiszemy z gminami umowy i w miarę wolnych miejsc będziemy przyjmować od nich bezpańskie zwierzęta - powiedział nam Garbuz.
Ale na razie w schronisku przygotowują się do przeprowadzenia kolejnego etapu remontu boksów. - Zapoczątkowane w 2007 roku prace realizujemy sukcesywnie - mówi kierownik schroniska Piotr Łachno. - W zeszłym roku odremontowane zostały boksy po "męskiej” stronie, na wiosnę odnawiane będą pomieszczenia dla suczek.
Co mają robić gminy, które ustawowo muszą uporać się z bezpańskimi psami na swoim terenie? - Wystąpiłem z pismem do policji, by zaczęła pouczać albo karać właścicieli biegających samopas psów - powiedział nam Lech Bojko, wójt gminy Werbkowice. - Jeżeli tylko we wsi pojawi się funkcjonariusz policji, to z reguły szybko odnajdują się właściciele psów uważanych za bezpańskie.
Samorządy z powiatu biłgorajskiego po cichu liczą na władze powiatowe. - Gdyby powiat prowadził schronisko, chętnie partycypowalibyśmy w kosztach jego utrzymania - mówi wójt Księżpola.
Ale na razie nie zanosi się na budowę. - Nie ma też zarezerwowanych w budżecie środków na ten cel. Możliwość budowy schroniska nie była dotychczas rozważana przez władze powiatowe - informuje Magdalena Szewczuk, rzecznik prasowy biłgorajskiego starostwa.
Dlatego władze Józefowa zamierzają wziąć sprawę w swoje ręce. - Przymierzamy się do otwarcia przytuliska - powiedział nam wczoraj po powrocie z zamojskiego schroniska Ireneusz Wilczyński, zastępca burmistrza Józefowa. - Bezpańskie psy to duży problem. Co roku wydajemy na ich odławianie i sterylizację kilkanaście tysięcy złotych.
Na razie inwestycja na terenie józefowskiego wysypiska śmieci jest w fazie projektu. Władze miasteczka zamierzają na ten temat rozmawiać z powiatowym lekarzem weterynarii oraz inspektorami ochrony środowiska. Na początek przytulisko mogłoby przyjąć 15 psów.
Jak się nam udało ustalić, podobne plany mają również władze Szczebrzeszyna.