Jacek W. zaczaił się na sprawców, którzy chcieli włamać się do jego garażu. Złapał 16-latka i pobił go tak, że chłopakowi usunięto śledzionę. Teraz mieszkaniec powiatu tomaszowskiego może usłyszeć zarzuty uszkodzenia ciała.
W poniedziałek śledczy przesłuchiwali w szpitalu 16-letniego Grzegorza K. Nastolatek przeszedł już dwie operacje; usunięto mu m.in. pękniętą śledzionę. - Stan pacjenta jest stabilny - mówi Bernard Żaroffe, ordynator oddziału chirurgicznego szpitala w Tomaszowie Lubelskim.
Chłopak trafił do szpitala w piątek w nocy z potłuczoną głową, poobijanymi żebrami i odmą płucną. Wcześniej próbował z kolegą włamać się do garażu w Rzeczycy pod Ulhówkiem, skąd kilka dni wcześniej skradli m.in. szlifierkę i wiertarkę.
Tym razem 22-letni gospodarz nie dał się zaskoczyć. - Mężczyzna wyszedł po godz. 22 z mieszkania, by zamknąć garaż - relacjonuje Marek Czerenko z tomaszowskiej policji. - Gdy zauważył przejeżdżający powoli samochód, zaczaił się w krzakach.
Renault laguna zatrzymało się 100 metrów dalej. Z samochodu wysiadło dwóch mężczyzn. Pewnym krokiem ruszyli w kierunku zabudowań Jacka W. Gdy doszli pod garaż, gospodarz ruszył do akcji: schwytał 16-latka, zadał mu kilka ciosów i wrzucił do bagażnika swojego volkswagena golfa. Po czym wezwał policję. - Mam złodzieja, przyjeżdżajcie - oznajmił.
Na miejsce udał się radiowóz i karetka, bo poobijany nastolatek potrzebował pomocy medycznej. Jego kompan uciekł, zostawiając renówkę. W rozmowie z policjantami 16-latek przyznał, że wcześniej, wspólnie ze szwagrem, włamał się do tego samego garażu m.in. po szlifierkę. Tym razem zamierzali ukraść paliwo. Szwagier chłopca wczoraj miał stawić się w tomaszowskiej komendzie policji.
Grzegorz K. odpowie za swój czyn przed sądem rodzinnym. Jeżeli śledczy uznają, że właściciel garażu Jacek W. przekroczył granice obrony koniecznej, skierują sprawę do sądu. Za ciężkie uszkodzenie ciała grozi nawet do 10 lat więzienia. W poniedziałek nie udało się nam z nim skontaktować.
Mieszkańcy Rzeczycy są podzieleni. Jedni potępiają pobitego złodzieja. - Niech nie wyciąga ręki po cudze - usłyszeliśmy od jednego z mieszkańców. Ale nie brakuje takich, którzy podkreślają, że od wymierzania kary jest sąd.