Gdyby chodziło wyłącznie o pokonanie 50 lub 100-kilometrowej trasy, do mety miałaby szansę dotrzeć spora część uczestników wyprawy.
I ten przymiotnik nie jest przypadkowy. Uczestnicy mają nie tylko długo iść. - Będą przeprawy na linach, strzelanie do celu, a żeby zaliczyć rajd należy jeszcze na karcie startowej zapisać kody umieszczone w kilkunastu punktach kontrolnych - wyjaśnia Paweł Szarlip z miejskiego oddziału PTTK w Lublinie i zachęca do udziału w imprezie planowanej na drugi weekend lutego.
Już po raz kolejny miejscem Skorpiona będzie Zamojszczyzna. Tym razem rajdowicze będą zmagać się z własnymi słabościami i terenem w okolicach Krasnobrodu. Mają wędrować m.in. przez Suchowolę, Szewnię, Bondyrz, Stanisławów i Senderki.
Jednym z najbardziej doświadczonych w Skorpionach rajdowiczów jest Andrzej Krochmal z Warszawy. Startował w tej imprezie kilkakrotnie.
- Bo po prostu niesamowicie wciąga - zapewnił nas. - Impreza się kończy, człowiek wraca do codzienności i po kilku dniach zaczyna tęsknić za kolejną eskapadą.
Krochmal wygrywał Skorpiona dwa razy. W zeszłym roku musiał się zadowolić czwartą lokatą, choć punktów zgromadził tyle samo, co zwycięzcy, czyli Artur Nalepko i Mateusz Szymanek z Zamościa oraz Tomasz Radomiński z Mińska Mazowieckego. Na pokonanie 50-kilometrowej trasy potrzebował 13 godzin i 33 minut. Triumfatorom zajęło to o godzinę i 18 minut mniej.
Kto wygra w tym roku? Okaże się za dwa tygodnie. Tymczasem organizatorzy czekają na zgłoszenia. Należy je kierować na adres oddziału miejskiego PTTK w Lublinie (ul. Rynek 8), telefonując na numer Pawła Szarlipa 502784512 albo pisząc maila na adres pawelszarlip@wp.pl. Do wyboru będą dwie trasy. Dłuższą, 100-kilometrową trzeba pokonać w ciągu 26 godzin. Na drugą, krótszą o połowę musi wystarczyć 13 godzin.