Straż Miejska złagodniała. Zamiast mandatu za nieprawidłowe parkowanie kierowcy mogą dostać żółtą kartkę. - Nie jesteśmy tylko od zakładania blokad - tłumaczy rzeczniczka.
- Zapisujemy dane i robimy zdjęcie. Pojazd trafia do naszej bazy - mówi Monika Bednarczyk, rzeczniczka Straży Miejskiej w Zamościu.
Strażnik w każdej chwili może sprawdzić, czy dany pojazd nie był już odnotowany. Jeśli wcześniej kartka trafiła za wycieraczkę mandatu nie da się uniknąć.
Dlaczego straż miejska zdecydowała się na takie rozwiązanie? - Nie chcemy być strażnikami, którzy tylko wlepiają mandaty i zakładają blokady na koła. Mamy świadomość problemów z jakimi borykają się kierowcy. Samochodów przybywa, a parkingów jest ile jest - tłumaczy Bednarczyk.
Pomysł nie jest nowy. Podobne rozwiązanie strażnicy zaczęli stosować m.in. w Szczecinku, Olsztynie, Bochni, Płońsku, ale w naszym województwie Zamość jest pionierem. Akcja trwa od grudnia ubiegłego roku.
Strażnicy wydali już ok. 100 żółtych kartek. Akcja przynosi rezultaty. Na razie nie zdarzyło się, żeby ktoś dostał mandat. - Wiemy, że kierowcy pozytywnie reagują na nasz pomysł. Turyści też pewnie będą zadowoleni - mówi Bednarczyk.
Mandat za parkowanie na trawniku może wynieść od 50 do 500 zł. Parkowanie na chodniku kosztuje 100 zł i jeden punkt karny, a w obrębie skrzyżowania od 200 do 300 zł. Za zajęcie miejsca dla niepełnosprawnych możemy zapłacić 500 zł i dostać 5 punktów karnych.
W ubiegłym roku za wykroczenia w komunikacji strażnicy z Zamościa nałożyli 218 mandatów. Rok wcześniej 406.
Zmiana komendanta
Żółte karki to ostatnia przełomowa decyzja Krzysztofa Adamczyka, komendanta Straży Miejskiej. Adamczyk z pracy odejdzie z końcem lutego, a jego stanowisko zastąpi osoba wybrana w konkursie. Umowa o pracę będzie rozwiązana za porozumieniem stron.